Vixagedon, Perry, Zdrowus, Spons - Obiad u teściów tekst piosenki (lyrics)
[Vixagedon, Perry, Zdrowus, Spons - Obiad u teściów tekst piosenki lyrics]
I zaraz jedziemy na obiad u teściów
Makowiec pewnie już czeka na stole
Jak w każdą niedzielę i w każde święto
Agnes mówi: "Weź się poczęstuj
Potem przepijesz przepyszną herbatą"
Myślę: Ty szmato nienawidzę Twojej matki
Znaczy nie lubię makowca za bardzo
Siedzę i słucham co tam u
Ciotki wujka Staszka z Sochaczewa
Gówno mnie to obchodzi lepiej wódki
Dajta i do widzenia
Teściu się pyta kiedy wesele
Dzidziuś mieszkanie na raty
Wypierdalam mu bułe na ryja i mówie:
Ja tylko penis w jej wagin
Jeśli uważasz
Że Twój ślub był najszczęśliwszym
Dniem w Twoim życiu
Jeszcze nigdy nie wypadły Ci dwa
Batoniki naraz z automatu
Załamany już jem te ciasta
Popijam kawe i słucham historii
Cześć mamo poznaj Bartka co go
Tak kurwa tu wszystko obchodzi
Znowu gadka o pracy teściowi, pierdolisz tak
Że się wolisz nie słuchać niby się bronisz
W sumie to jednak odstawiasz
Szajs żeby zaruchać
Oni widzą już za rok dzidziusia a
Mówili kumple że dostanę szajby
Jak wchodzę na dupe to nie wystarczy
Mi powiedzieć jej "Dziś się rozstańmy"
Kocham te rodzinne zjazdy i cichy
Seks w pokoju na górze
Ja pierdolę gdzie ja jestem gdzie
Mój browar i komputer?!
Nienawidzę Twoich starych i nigdy nie
Przyjdę w niedzielę na obiad
Twoja matka tak na mnie patrzy jakby
W myślach waliła mi konia
Ojciec wie co robimy po nocach
Bo obracam jego kochaną córeczkę
I zawsze tak patrzy na mnie przy obiedzie
Jakby pod stołem już ostrzył siekierę
Jemy rosół, chwalę teściową na swoje sposoby
I zawsze ta walka z tym teściem na
Oczy kto dziś dostanie tu większy schabowy
Dasz radę Sponsik
Siedź spokojnie jakoś wytrzymasz
Niech sobie pierdolą
Przecież teściowie to żadna rodzina