Vkie - Orbity tekst piosenki (lyrics)
Vkie [Łukasz Liszka] Łaziska Górne, Polska 🇵🇱
[Vkie - Orbity tekst piosenki lyrics]
Marzy mi się taki
Także lepiej zejdzcie z drogi
Marzą mi się tracki, a na nich miliony
Przeszkadzają dragi, zabijają pomysł
Nie chciałem być taki
Zawsze chciałem dobrze mamo
Dużo planów bez gwarancji, że wypalą
Dużo planów tak żeby zarobić siano
Dużo planów, ale motywacji mało
Kopię w drzwi, no bo nie dostałem klucza
Mam takie swoje sny i przez
To ktoś mi coś zarzuca
Miałaś być, miałaś, miałaś, co za suka
Myślałaś, że inny jest Łukasz
Potrafię krzyczeć, póki co to siedzę cicho
Jak mowa o zwycięstwie
Nie dam nic tym zawodnikom
Jest mi nie na rękę
Że ty kruszysz się jak Vifon
Nic tu nie trwa wiecznie
Ale nawet mi nie przykro
Kto tak lata, kto tak, kto tak lata
W klubach strzelam bramki
Zwinnie omijam bramkarza
Chciałbym żeby ona wciąż była taka kochana
Chciałbym serio mała
Wziąłbym Cię na koniec świata
W kapsie mam kapsel po piwie i zapalniczkę
Jak wpadnie do niej hajs
No to momentalnie zniknie
Dla nich wszystko nice, myślą
Że mam takie życie
Ja muszę ciągle grać, ale chyba takie życie
Chodzę po starym chodniku
W moich już nie białych kicksach
W głowie tysiąc myśli i
Nie umiem żadnych wybrać
Wracam do czasów jak krążyłem po orbitach
Ciągły zamuł i ból szczęki po Orbitach
Obiecałem babci, że nie stanie mi się krzywda
Myślałem, że zrozumiesz
Byłaś inna kiedy przyszłaś
To nie tak, że nienawidzę
Chciałbym taką jedną
To nie ta przecież miała być tą jedną
Smoking boff, z moim crew
Smoking till i pass out
Nie jara mnie wasza imprezka
Mama mówi przestań
Nie musisz być jak koleżka
Policjant pyta mnie gdzie mieszkam
Masz to na dowodzie
Czemu musisz grać na nerwach?
Pan Policjant nie rozumie
Że to dla chłopaków verva
I chce za to zamykać
Dla nich to jest taka gierka