Kuban, W.E.N.A., VNM, Kuba Knap - Tour Of The Year tekst piosenki (lyrics)

Kuban

Kuban [Jakub Kiełbiński] Opoczno, Polska 🇵🇱

[Kuban, W.E.N.A., VNM, Kuba Knap - Tour Of The Year tekst piosenki lyrics]

Głód rozkurwu nie grozi mi
Kiedy na tracku So' smaku narobi mi
Głód rozkurwię
Jakbym szedł w Nairobi na Prodigy
Jebany skill tu widać lajtowo na dłoni, Ty
W sumie to jak na dłoni? Nie szkodzi, Ty
Graniem w drogę wchodzisz mi? To
Jakbyś grał Breivikowi na fobii, ty
Kto tu użyć broni zabroni mi?
Naskrobią mi kroniki za to flow
Które już głowę tu kroi mi
Jakbyś wjebał osiem molly do coli mi
Polej mi za te pętle jebnięte
Chce więcej to zjem więcej
Daj palca, a wezmę rękę
Nie będzie tu jej więcej
Widać, jak spróbowałbyś ją podnieść
W geście zwycięstwa
Victoria jest jedna, jej litera V, żegnaj
Trasa roku
Zobaczysz w pracy paru chłopaków z bloku


Co pomimo braku pracy nie czują braku lokum
Trzy narodowe - tam mieszczę ten fejm
Widzimy się u ciebie w mieście, daj play
VNM! Chuj w dupę policji i chuj z kierownicą

Jebany pokaz stylu, Wy, wszyscy go chcą
Idź przyszykuj sort
By wirował dym ze spliffów
I mikrofon przycisz im, bo
Ona się buja nie do rytmu, bo słyszy ich flow
Jestem tu po to
By sprzed nosa zgarniać splendor
Paru gościom
Którzy potrafią tylko kłapać gębą
Że mają flow, styl, pff, ta na pewno
Głupio im, kiedy zjadam bit do którego nie
Wiedzą jak machać ręką
Człowieniu, hasło "puff puff pass"
Człowieniu, znasz to nadstaw pięść
Beczka, wiesz, taryfa nocna
Czasem portfel wręcz mi się zasysał do środka
Hajs to Perpetuum Mobile dlatego
Się gubią debile robiąc go
By zrobić więcej włożą pętlę na szyję
Dla mnie to żaden przywilej, nie
Po to koncerty gram, dziwko
Tylko jak widzę te szczęki na
Ziemi coś mi mówi, że pykło

Megaloman, chyba napiszę o tym elaborat
Niesie mnie ta fonia w górę
Dźwięk na generatorach
Nic już nie zostaje po nas
Jakbym miał udzielać porad
Wychodzę bym dać im siłę
Uderzenia De La Hoya, stop
W środku ciężko się poruszać
Nienawidzę tłumu, chyba
Że mogę się w niego rzucać
Znasz mój temperament
Poznałeś go zanim nagrywałem nielegale
Teraz całym trzęsie krajem
W każdym mieście na nie hype jest, Wudoe
Ze mną mój człowiek Ike
Nie przestawaj mu na ręce patrzeć
Ode mnie nie oczekuj pokory
Mogę pozwolić sobie
By stawiać bez stresu na swoim
I nie czuć kontroli, proste
Liczę hajs z rapu
Całe życie w plecaku, znasz
Moje imię z plakatów, ty
Kładę rap pełen wymiar etatu
Jak chcesz to mnie zaatakuj

Pytasz jak przed koncertem mam
Talizmany na szczęście?
Nie z reebok'ami na pięcie
Choć zawitamy w twym mieście
Mam Cię, mówi Pani na pierwszej
Ładnie, wódy da mi jak nie chcę
Więc prosi chociaż o zdjęcie
Szczery uśmiech jak nigdy
Mobilizacja przed wejściem
Ty wyuzdana jak Lil' Kim
Myśli trzeźwe, się porobimy po wszystkim
Zaraz wbija nasz tercet
Znów zapamiętam przebłyski
Ty, kiedyś kombinacja V, WENA, Smarki Smark?
Teraz święta trójca Kuban
Quebo no i Kuba Knap
Na plakatach moja twarz, to mój własny raj
Ziomek kręci już kamerą ten nasz lunapark
Chodzę po klubie, jak po planie klipu
A mnie miało już czekać tu rozliczanie pitów
Pchanie syfu, mój czas nie stanie Biszu
Spadam w górę, gdzieś tam na salę VIPów

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować