Paweł Bokun - Zero tekst piosenki (lyrics)

[Paweł Bokun - Zero tekst piosenki lyrics]

Więcej lat na koncie, żadne z nich rozsądne
Mam syczącą bombę w moim chorym łbie
Miałem mieć pieniądze
 miałem biec na koncert
Jak już gdzieś mnie dorwiesz
Zaczniesz pytać się
We dnie nie dzwoń do mnie
Siedzę z kartką ciągle
Tłukę joint za jointem tylko tak mi lżej
W nocy gdzieś mnie ciągnie
Chociaż nie chcę wspomnień
Patrzę nieprzytomnie w twoją twarz na tel

Najpierw zero głupich pytań
Potem zero "Co tam słychać?"
Słowa dzielą nas już dzisiaj
Tak jak pieniądz po rodzicach
Najpierw zero głupich pytań
Potem zero "Co tam słychać?"
Słowa dzielą nas już dzisiaj
Tak jak pieniądz po rodzicach



Niknę, za bardzo chciałem z
Wszystkimi żyć spoko a to bardziej przykre
Sztuczne uśmiechy to gorzej niż botoks
To gorzej niż biznes
Ludzie to tylko o sobie wciąż plotą
Mój Boże, to przykre
Ja jestem tylko wesołym idiotą
I łażę co chwilę pod prąd
Choć przypały coraz są częstsze
Leci wszystko z miękkich mi rąk
Mam mieszkanie coraz już gęstsze
Czekam tylko w ciszy na noc
Żeby rzucać kości i mięsem
Giną ciągle dzięgi nam z kont
Jak fizyczne prawa po kresce
Suki! Suki we łbie

Chcę tylko tysiące dolców i to pędem
Chcę mieć zaraz do paszportu każdy stempel
I posuwać wielkim mercem YO!
Póki mnie nie zdejmie
Cała chmara obowiązków swoim tempem
Żeby się zasłonić w końcu móc weekendem
Ciągle duży ze mnie berbeć
Jak pamiętasz każdy mój krzyk
Swoją kwaśną minę i łzy
Wiedz, że spala ciągle mi
Wstyd moją durną gębę
Teraz weź ze sobą ten beat
Niech przypomni lepsze ci dni
Nawet jak dla ciebie już
Dziś jestem tylko ścierwem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować