Pięć Dwa - To koniec tekst piosenki (lyrics)
[Pięć Dwa - To koniec tekst piosenki lyrics]
52 figury w kartach, dziesiątki klepie bzdury
Martwa liryka oparta na żartach
Pytanie i odpowiedź w inwazji domowej
Ice T, track 7 – dedykował to Tobie?
Ja nie chcę być lubianym, znanym
Tylko zrozumianym
Ty wolisz mówić tak, by dać się lubić, aj
Wśród swych ludzi mamy luzik
Tonaż duży ma me
Jak u pana D, kumasz mnie? Chyba nie
Wolisz baunsy – ja klasykę, wolisz tańce
Rzucasz hajsem
A ja dynamitem, daję dynamikę
Gdy nad bitem modlę się do liter
Pisząc lirykę, mając czasem już wypite
Myślę – czy nie jestem
Już młodym alkoholikiem?
Zwierzę bezsenne trawi w sobie to
Co zmienne dni przynoszą
Wiersz karmiony dniem, wyrzygany nocą
Śnię to chyba z szatańską pomocą
Dzień za dniem ten sam sen
Budzę się na następny dzień
To nie był sen, tak jest dzień w dzień
Nie popijając życia, można go nie strawić
Popijając je za często
Można przez to wszystko stracić
Balans pośrodku, Hans ma na to sposób
Bauns jest dla idiotów, rap dla dzikich kotów
Rap dla ludzi z ulic, tych, co to poczuli
Tak z grubej rury, pół litra i ogóry
Bez Cin-Cin drin przy barze tylko exclusive
Bez blink-blink
Four-finger-ring kup se rajtuzy
Metki i bluzy, logo być musi, reklamuj ciuchy
Brudny rap zostaw nam, bo się ubrudzisz
Koniec, to koniec, koniec
Modny gangster, czarny, niczym Hoop Cola
E-210 syntetyczny rodowity Polak
W żyłach barwnik brunatny
My mamy w innych kolorach
W RNA mamy rap, biotyp Pięć Dwa
Sudan – ebola
Zakaża biegle, wycieńczy ciebie do cna
Syntetyków morduje tak
Jest gorączka krwotoczna
Przebieg jest ostry, patogen pozbawia złudzeń
Ego przeżyje ci dwa dni, zapewniam cię
Że nie dłużej
To koniec, Zakotara i dębiecki dialekt
Nie zobaczysz tu lansu wypielęgnowanych kalek
Wcale nie drygamy do baunsu
Dla nieletnich lalek
Ale kalki babrają się w kale
Kilka klik gra rap, pedale
Robią to i tak dalej, mikrusie, dalej malej
Bujaj się niczym pół dolca
Wyśpiewuj a la la la lej
Piosenka jest jak noc
Może być pełna słodyczy
Dziwko, zdziwko? tej to, kurwa, nie dotyczy
To koniec, Pięć Dwa, Deep, Hans w MP3
Dwa wilki, nie trzy
Bez krzty litości dla wieprzy
O matko, ja wchodzę gładko, skończy się jatką
Ubezpiecz się już dziś
Przeciw nieszczęśliwym wypadkom
Bo dla kurażu czasem zamieszkuję na cmentarzu
Łebków bez stylu odwodzę od
Rapu w swym garażu
Z portek do kolan robię sobie trofea
Gówniarzu dziesięć lat stażu mam
Więc zaoszczędź sobie blamażu!
Koniec, to koniec, koniec