Corney - CZŁOWIEK TO DAWNO NIE CZŁOWIEK tekst piosenki (lyrics)
[Corney - CZŁOWIEK TO DAWNO NIE CZŁOWIEK tekst piosenki lyrics]
Chciałem się tylko zanurzyć, no a znowu tonę
Yeah wyrzucam to co mam w głowie
Dziś każdy numer to spowiedź
Każdy kto wtedy nie wierzył chce dzisiaj
Się poczuć jak jebany członek
Nie chce ich nawet na pionę
Człowiek to dawno nie człowiek
Tu wcale nie było mi lepiej na
Bani kiedy odpalałem to częściej
Czułem jak życie ucieka przez palce a
Teraz chcę trzymać je w ręce
Męczy codzienność w pojebanym pędzie
A tylko tak zrobię więcej
Tu albo coś ćpasz, albo coś
Chlejesz, albo masz hajs, albo masz serce
Już dawno zgubiłem się w świecie
Już dawno nie wierze w ich słowa
Nie gonię za trendem i w chuju mam
Czy się to komuś nie będzie podobać
Dużo na bani zjebanych rozkmin
Chyba potrzebny mi prozak
Ciągle wychodzi na nasze
Ty jak nie wierzyłeś to zoba
Zjebana głowa przez otoczenie, nie towar
Chcę znieczulenie na zaraz
Nie trzeba na to doktora
Najłatwiej tu przedawkować
Najłatwiej jest im odjebać pod wpływem
A potem na trzeźwo się z tego wycofać
To nie moja szkoła
Wychodzę wyżej bo nie chciałem konać
Chciałem się tylko zanurzyć, no a znowu tonę
Yeah wyrzucam to co mam w głowie
Dziś każdy numer to spowiedź
Każdy kto wtedy nie wierzył chce dzisiaj
Się poczuć jak jebany członek
Nie chce ich nawet na pionę
Człowiek to dawno nie człowiek
Tu wcale nie było mi lepiej na
Bani kiedy odpalałem to częściej
Czułem jak życie ucieka przez palce a
Teraz chcę trzymać je w ręce
Męczy codzienność w pojebanym pędzie
A tylko tak zrobię więcej
Tu albo coś ćpasz, albo coś
Chlejesz, albo masz hajs, albo masz serce
Yeah wyrzucam to co mam w głowie
Dziś każdy numer to spowiedź
Każdy kto wtedy nie wierzył chce dzisiaj
Się poczuć jak jebany członek
Nie chce ich nawet na pionę
Człowiek to dawno nie człowiek
Tu wcale nie było mi lepiej na
Bani kiedy odpalałem to częściej
Czułem jak życie ucieka przez palce a
Teraz chcę trzymać je w ręce
Męczy codzienność w pojebanym pędzie
A tylko tak zrobię więcej
Tu albo coś ćpasz, albo coś
Chlejesz, albo masz hajs, albo masz serce
Już dawno zgubiłem się w świecie
Już dawno nie wierze w ich słowa
Nie gonię za trendem i w chuju mam
Czy się to komuś nie będzie podobać
Dużo na bani zjebanych rozkmin
Chyba potrzebny mi prozak
Ciągle wychodzi na nasze
Ty jak nie wierzyłeś to zoba
Zjebana głowa przez otoczenie, nie towar
Chcę znieczulenie na zaraz
Nie trzeba na to doktora
Najłatwiej tu przedawkować
Najłatwiej jest im odjebać pod wpływem
A potem na trzeźwo się z tego wycofać
To nie moja szkoła
Wychodzę wyżej bo nie chciałem konać
Chciałem się tylko zanurzyć, no a znowu tonę
Yeah wyrzucam to co mam w głowie
Dziś każdy numer to spowiedź
Każdy kto wtedy nie wierzył chce dzisiaj
Się poczuć jak jebany członek
Nie chce ich nawet na pionę
Człowiek to dawno nie człowiek
Tu wcale nie było mi lepiej na
Bani kiedy odpalałem to częściej
Czułem jak życie ucieka przez palce a
Teraz chcę trzymać je w ręce
Męczy codzienność w pojebanym pędzie
A tylko tak zrobię więcej
Tu albo coś ćpasz, albo coś
Chlejesz, albo masz hajs, albo masz serce