Corney - JAKBYM MIAŁ tekst piosenki (lyrics)

Robię to gówno solo
W chuju czy wyjdę na legal
Nie było nam łatwo ale nie musiałem biegać
Po paru numerach nagle każdy to kolega
Jakbym miał nie robić muzy to
Bym wolał się zajebać
Ty trzymasz się z koleżką
Będzie trzeba to cię sprzeda
Nie chce braku siana
Już poznałem co to bieda
Jak widzę krzywe akcje dziś to
Wole się nie mieszać nie patrzę na scenę
Ona nawet nie jest świeża
Robię to gówno solo
W chuju czy wyjdę na legal
Nie było nam łatwo ale nie musiałem biegać
Po paru numerach nagle każdy to kolega
Jakbym miał nie robić muzy to
Bym wolał się zajebać
Ty trzymasz się z koleżką
Będziе trzeba to cię sprzeda
Nie chcе braku siana
Już poznałem co to bieda
Jak widzę krzywe akcje dziś to
Wole się nie mieszać nie patrzę na scenę
Ona nawet nie jest świeża

Muszę napierdalać
Wiesz tu samo nic nie przyjdzie
Dalej robię swoje, łaki wybraliby windę
Kiedyś damy występ
Mam nadzieje że przyjdziesz
Dziś trochę jest inaczej
Kiedyś lubili mieć w piździe
Dziś to ja mogę mieć w piździe ich
I wiedz że mam ich w piździe
Na chuj walisz procha
Chodzisz jak jebany wykręt
Po niej zero wspomnień
Zostawiła tylko szminkę
Nie mów o rzeczywistości dawno
Żyje w całkiem innej
Czuję że to przełomowy rok
Nowy track to dla nich szok
Wszędzie pojebane hoe, tonę muszę znaleźć ląd
Chwila kiedy znikam z nią
Wiem że jara je mój głos
Każdy nosi dziesięć twarzy musisz
Wiedzieć kto jest kto
Czuję że to przełomowy rok
Nowy track to dla nich szok
Wszędzie pojebane hoe, tonę muszę znaleźć ląd
Chwila kiedy znikam z nią
Wiem że jara je mój głos
Każdy nosi dziesięć twarzy musisz
Wiedzieć kto jest kto

Robię to gówno solo
W chuju czy wyjdę na legal
Nie było nam łatwo ale nie musiałem biegać
Po paru numerach nagle każdy to kolega
Jakbym miał nie robić muzy to
Bym wolał się zajebać
Ty trzymasz się z koleżką
Będzie trzeba to cię sprzeda
Nie chce braku siana
Już poznałem co to bieda
Jak widzę krzywe akcje dziś to
Wole się nie mieszać nie patrzę na scenę
Ona nawet nie jest świeża