Hase, TRK - Złomiarz tekst piosenki (lyrics)

[Hase, TRK - Złomiarz tekst piosenki lyrics]

W ucieczce od życia, tempo
Nakręca celownik na plecach, jebana dezercja
Palec na spuście, rządzisz jak Bóg
Nie wiele trzeba, by zgasić ruch serca
Zażenowany odbiciem w lusterkach
Gdy pęka na pół
Raz - przywiązanie do jednego miejsca
Dwa - miłość usuwa spod kół
Nawet jak plują i krzyczą, to
Szepty i deszcz, współczują, szydzą
Dziękują i ryczą, albo szczekają jak pies
(heh) , pozdrawiam też
Enigmatyczny się zdaje ten wiersz
Póki nie skminisz że człowiek to ścierwo
Wszystko na pokaz z energią
Zwłaszcza głupota w końcu ich
Zeżre od wewnątrz
Ona egzemplarz jak książka, przedmiot
Mówiłem już stronę przed tą
Ty jak automat, egzemplarz, przedmiot
Sklejona strona z poprzednią


Złośliwość rzeczy w agonii
A do nich apele to bezsens
I siedzę w tym ciemnym pokoju przy pełni
Próbuję poskręcać to żelastwo w serce
Złom - niektórzy umieją to sprzedać za hajs
Ziom, niektórzy umieją go sprzedać za hajs
Noc to już inny dobór słów i przekaz
Dlatego do mózgu wam wlewam ten kwas
Ja dziś nie pośpię i pewnie wam nie dam
Czas zamieszać chemię gdzieś w nas

Muszę pozbierać ten złom
Stworzę im nowe ciała
Przydzielę noże i dom, życie do odebrania
Mam naprawdę zbiór pomysłów co gotują krew
A w oczach żadnych błysków, tylko gniew
Mieszkam na planie porno
Czy słucham wciąż pierdolenia
Zmieniam dowolną część chłamu na
Zdolną do istnienia
A gdy zapomną już czym są, niech zburzą świat
Chcę widzieć jak ich domy się obrócą w piach

Życie królewny i księcia, kasa od starych
Zaszczane bary i tripy
Masa przyjaciół poznanych w podróży
Włóż okulary, z cipy do cipy
Każdy ponad tym jest niby
A gadki te same wciąż niesie mi stal
Zgłębiłem odłam nekromacji niby, wgląd
Mam w życiorys, gdy wychodzi rdza
Czasem jak plan - padam
Zbieram to jednak starannie do kupy
Byli tu inni przede mną
Już lata, widzę bałagan, byli do dupy
Życie wymaga maestrii
Szmata na dragach ma szmatę za wzór
Nie ma w ogóle gadania w tej kwestii
Mury się błyszczą to zajebiesz w mur
Proste jak chuj
Zapraszam na salony dobrych intencji
Szalonych może to trochę przerażać bo
Dom postawiony na łbach konkurencji
A że tak powiem robota się piekli
Idę na wroga nim zginie poprzedni
Jedno zdążyło mnie w nich oczarować
Tyle lat fałszu się kurwa nie zrzekli

Muszę pozbierać ten złom
Stworzę im nowe ciała
Przydzielę noże i dom, życie do odebrania
Mam naprawdę zbiór pomysłów co gotują krew
A w oczach żadnych błysków, tylko gniew
Mieszkam na planie porno
Czy słucham wciąż pierdolenia
Zmieniam dowolną część chłamu na
Zdolną do istnienia
A gdy zapomną już czym są, niech zburzą świat
Chcę widzieć jak ich domy się obrócą w piach

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować