Kaczor BRS, Fazi - Stamina tekst piosenki (lyrics)

Kaczor BRS

Kaczor BRS [Maciej Kaczmar] Przemyśl, Polska 🇵🇱

[Kaczor BRS, Fazi - Stamina tekst piosenki lyrics]

Nie wytrzymasz tego tempa
Stamina wyrywa czaszki
Budzisz się pod łóżkiem, zakrwawione podpaski
Kurwy, nie laski, ziomeczku
Uważaj życie cię kąsa
Też lubię tu przypierdolić, ale unikam poroża
Odsypiasz bardzo tu długo
Mieszasz sterydy ziom z prochem
Jestem tu po to, by mówić
Że cię kurwa tu poniosę
Chemia, strzykawki, odwyki, witamy
Riki i tiki ty, chuj, że bolą cię kichy
Bez Boga nie ma modlitwy
Kaczor i Fazi, stamina, wypinasz dupę
Nie wnikam miałaś chłopaka, zaczynasz
Gaisz tu do skurwysyna
Koledzy gają do maniur, SMS-ki i fejsbuczki
Za dziesięć dzieciaka i porozbijane lufki
Wychodzę z kosą na dzielnie, witam depresję
Pozdrawiam między sierpami
Młotami popalona ziomek czaszka


Uważaj dzieciak, bo kąsa chemia
Nie tykaj poroża bo cię wyrucha tu życie
A boli jak w brzuchu kosa

Jadę, kurwa, terror z tłuczkiem do mięsa
Ty się nie śmiej, pozostaniesz w strzępach
Psychika pogięta, mikstury substancji
Kombinacje wzorów bez kurwa nonszalancji
Moje dragi, moje drogi, niezbadane moje drogi
Trzeba poznać piekło
Żeby w końcu coś zarobić
Pomnożyć dobrobyt, trzeba to podzielić
Trzeba także odjąć bez zbędnych ceregieli
Zawartość portfeli, już zaciera łapy
A z okna na osiedlu lecą kurwa nasze rapy
Leci dźwięk nadziei na lepsze czasy
Bo na razie to jak w centrum złote tarasy
Coś tu kurwa nie pasuje, wyznania bez całości
Wychodzę na osiedle, bo mam zaległości
Kogo swędzi, kogo boli - nie będę zabawiał
I nie będę się już nigdy dwa razy zastanawiał

Stamina, witam na finał
Ostatni raz se zapalę
Sześć dni przeleciało bokiem
Kurwa znowu poniedziałek wokoło Maciusia
Siemano co mnie obudziło rano
Szkoda, że nie listonosz z komendy
Wysłali chamów
Stamina, adrenalina, wygina dupę i finał
Poniosły prochy kochanie, proszę wybacz
Nie zaczynaj i tak kurwa się to toczy
Popatrz ladacznico w oczy
Po stropie kruchym tu kroczysz
W rzygowinach moczysz włosy
Popalone styki, Wietnam
Polskie podwórka i wojna
Lubili adrenalinę i schowali do wora
Niejeden dostał tu kora
Niejeden krzyczy siemano
Chodziliście tu w ostrogach
Mówiłem skończy się tango
Pow, pow, pow, pow, pow, pow
Na podwórku stale wojna
Chemia przekręca receptor
Ziom nie dotrzymuje słowa
Oczy kobry, wypierdalać, dość mam patologii
Lecę ojciec armię co prowadzi, parter
Mieszany z sukcesem, braa

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować