Klarenz - Constanz tekst piosenki (lyrics)
[Klarenz - Constanz tekst piosenki lyrics]
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
I weź nie tłumacz mi więcej
Jak kurwa mam żyć
Jak do tej pory to nie pomogło mi
Nie pomogło mi
Jak do tej pory to nie pomogło-
Się cieszę, że mogę tu być
I se lecę tu jak Młody Wilk
Klatki nie dla mnie, ja szansy nie pragnę
A jestem gotowy na win
Wchodziłem schodami, nie windą
Twoi ludzie stąd z nami nie wyjdą
Pamiętam dobrze to bydło
To mi wykręca mordę jak Smirnoff
Chodzenie swoimi drogami
To wielka lekcja bycia mężczyzną
Płonie ognisko, a była to tylko iskierka
Żeby zagryzło
Nie poparzę się - zahartowany w ogniu
Zapamiętaj - to moja powinność
To nie reklama rzeczy, na którą cię nie stać
Wyłącz ego i płyń
Zanim się przelewy upłynnią
Chodzenie za opinią to widmo
Każdy jak jeden na milion
Tylko zrobią raban i wyjdą
Musisz mnie zastać, przy tych samplach
Przy tych akcjach
Gdzie zajawka robi nam vibe - czekaj
Jeszcze chyba mam czas, żeby
Grać rap, nawigacja, nowa karta - czekaj
Chłopaki tu sobie grali na nerwach
Tak jakby grali na bębnach
Tak sobie robili bekę
A nie byli znani jak Mann i Materna
Gorące pozdrowienia dla tych
Co do niedawna szczali na ten rap
W argumentach byli za mali
Nawróconych jeńców oszczędzam
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
I weź nie tłumacz mi więcej
Jak kurwa mam żyć
Jak do tej pory to nie pomogło mi
I weź nie tłumacz mi więcej
Jak kurwa mam żyć
Jak do tej pory to nie pomogło-
Nie mów mi co dobre dla mnie
Po porażce wrócę silny bardziej
Mocno dbam o dobrą karmę
Powstanę zawsze kiedy upadnę
Robię muzykę na moich warunkach
Na pewno nie będą matoły jej puszczać
Trzymam nerwy na wodzy i puszczam - luz
Takie ustalenia do lustra
Uodparniam na całe to gówno
Co może obudzić ten uśpiony wulkan
Przydałaby się instrukcja na to pieprzenie
Tak jak kamasutra "Jestem fajny
Ale za mało oryginalny" -
Tak mówi senat rap-gry
Jak kiedyś nie miałem New Ery na głowie
Tak teraz nie mam farby
Zasada "nie masz, ukradnij"
Zasada "trzeba być jak Wy"
Chyba nie mamy już o czym gadać i nara
I siema - tam drzwi
(Działałem sam) Oceniała to Loża Szyderców
(Nie dostałem braw) Zawsze miałem
Tu serce na miejscu
(Działałem sam) Teraz Kontrargument
Mój zespół (Nie dostaję braw) Ale zostało
Mi serce na miejscu
Nie lubię kiedy są rapy bez sensu
Nie tworzę dla cipowatych studentów
Przeżyłem więcej w życiu
Niż gonienie kolejnej szmaty jak w berku
I potem rozmyślanie przy fajce
Jakie były zapachy jej perfum
Jakie były zapachy jej perfum?
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Moje życie - domek z kart, co mam zrobić
Zrobię sam jedyna stała to sto zmian
Ale będzie sztos na bank
Okej, kończę, żałuję
Więcej grzechów nie pamiętam
Większość i tak będzie żyć
Jakby to była życia beta wersja
Nie będę już czekał w kolejkach
Życie traktuję jak lekarz pacjenta
Tak właśnie wygląda spisany życiorys
Zwykłego człowieka na wersach