Klarenz - Intro (Life After Poza) tekst piosenki (lyrics)

[Klarenz - Intro Life After Poza tekst piosenki lyrics]

I got loyalty, god loyalty, Osama DNA
A ci drudzy znowu gonią sny
Podoba się synek? Nie!
Kiedyś chciałem być raperem
Wykupię kurs bo chyba nie umiem
Nauczę się poruszać branżę tak
By mi było przytulnie
Tu he, he niby z braćmi
Zdjęcie z tamtym jestem oficial
Nie zawsze wiesz czego chcesz
Po latach wiesz czego nie chcesz od życia
Tacy prawdziwi

A prawdę mówią tylko jak się pomylą
Się po jajach liżą są bliżej pedała niż bidon
Jakbym chciał grać w tym teatrzyku
Gdzie jasno ich widać zasady
To chyba bym zmienił ksywę
Na Klari Kosiniak-Kamysz
Rap droga rozwoju do zwijania
Się w tęczowy kłębek karma wróci po ciebie


Uwaga z której strony nadejdzie
Oszalałe dziecko wykrzykuje swoje
Myśli na autotune
Mówi o potrzebach fizjologicznych jak
Jebanko w klubie z podziwеm na to patrzysz
Redaktorze mając dzieci
A ja modlę się Boże to już
Czas ześlij te nowe komety
Mnoży się to robactwo szybko i
Tak już nie ma ratunku

Jak mam żyć normalnie w świecie
Tych nie normalnych głupców
Uciekamy by sobie radzić do
Grup nieformalnych struktur
Marcin spoko utwór
Trueschool dodałbym więcej smutku
Jak podziemne drukarnie dawniej puszczam
Na miasto prawdę
A ta banda decydentów ją ignoruje solidarnie
Nie ważne kto ile potrafi tylko
Kto go posadzi na stołek
Jestem trojańskim koniem
Gnoje przebijam firewalle
Kto podważa teraz fakty, oczywiste
Że nie ma racji
Nie chcę robić popeliny dla motłochu
Tak jak Vega Patryk ja nie będę tobie tego
Tłumaczył co się należy, co trzeba dać mi
Jebane błazny

Ścigają się o koronę trzeba przebadać ich
Ja tu przynoszę do ciebie nowy, świeży towar
A nie zasadzki nie udostępnią nic mojego
Ale wiem że po cichu scena patrzy
Zobacz jak czasami niewiele potrzeba żeby
Ta scena zdjęła maski
Rośnie moja czarna lista kandydatów
Na drenaż czaszki
Nie jednego to skurwiela martwi
Przyjedzie policja bidowa, gleba, klatki
Klaps w ryj
Mam dosyć raperów promowanych nachalnie
Jak Rafał Brzozowski

Ale nie chcę nigdy być sławny
Chcę byś powracał do mojej zwrotki
Będzie jeszcze parę podsumowań nim
Się życia trasa zakończy
Brak głosu sumienia tej gry to chyba
By była strata dla Polski
Modni śpiewacy wrzucani na siłę
Wszędzie jak zespół Pectus
Po co to znowu sprawdziłem ty
Nie masz nawet tekstów leszczu
Twarze nie skażone myślą
Byleby nie mieć niemodnych poglądów
A bo jeszcze sobie pomyślą
A przecież mówisz do głąbów

Moje składniki mam kręgosłup
A nie pastelinę zamiast
Nie ma nikogo kto by wyskoczył ze
Skilem, bo czeka go bam, bam
Yabadabadu skurwysynu
Warto pojechać tym dinozaurom
Ulica to wytłumaczenie braku skilli
Jak był Olis to było fajno
Tyle gadaliście za młodu dziś te
Ideały wam idą na dno
Palenie Jana powszechne i się chyba
Tego nie wstydzą za bardzo
To była tylko flaga do pomachania do Sebków
Nowi zamiast małżowiny usznej mają
Chuja w tym miejscu

Rękawice bokserskie na skraju niczego
Adam zmień płeć jak chcesz
Się napierdalać z Ewą
Znowu recenzenci się wysilają by
Opisać jaka wartość artystyczna
Nie napiszą prawdy
Że autorzy płyty to narcyz i cipka
I że hype'owany album dla dzieci
To autopatiż i vixa i że słuchaczy od dawna
Nie obchodzi wiele rzeczy, fakty na przykład
Nie liczę na ich czyny

Każdego wroga zniszczymy
Jeżeli zadarli ze mną to od
Razu stawiaj na nich krzyżyk
Nie liczę na ich czyny
Każdego wroga zniszczymy
Jeżeli zadarli ze mną to od
Razu stawiaj na nich krzyżyk
Nie liczę na ich czyny
Każdego wroga zniszczymy
Jeżeli zadarli ze mną to

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować