Klarenz - LoFi tekst piosenki (lyrics)
[Klarenz - LoFi tekst piosenki lyrics]
To co robię w ich oczach nie zawsze ma sens
Dlatego, że nie tańczę tak jak
Mi zagrają, robię swoje, tańczę jak chcę
Mało brakowało i już na zawsze byłbym
Wklejony w ich pułapkę tam, w sieć
Karuzela ludzkich opinii się kręci
Ja za to nie nakręcam się
Tylko zmęczenie w kółko tym samym
Net-cyrkiel nakreśla okrąg
Wbijcie go prosto, dla mnie nawijka do majka
Jak ucieczka w kosmos
Dlatego śmigam poza gwiazdami
I wykreowaną rzeczywistością
Walą tłumy do poczekalni fejmu
Poczułem klaustrofobię
Nie czekam aż zamkną mordę
Przyjmuje to z wiekiem na spokojnie
I tylko nie wiem dlaczego obcy ludzie
Się tak bardzo martwią o mnie
Moja muzyka to wyciąg z duszy, jest pięknie
Może masz podobnie
Ich muzyka to giełda wyświetleń, wierzę
Że mam coś ponad to ciągle
Nie muszę się przebierać, dopasować
Jak pluszowa maskotka
Potem w zaciszu mieszkania walić towar
Się cykać o stan konta
To nie Ameryka, Rap, Polska
Ślepe pożyczki, brak podstaw
Prawda to moja dewiza
Szukam wydawcy, a nie alfonsa
Nie muszę sobie wkręcać i nie będę wkręcać
Nie słucham szeptow za plecami
Znowu słucham serca
I przejdę tę drogę do końca
Nie wymazuję nauczek
Przychodzę zarobić, nie dostać
Gonić swoje nie uciec
Znowu planuję to życie
Boga przestały śmieszyć moje plany raczej
Świeży, nowy, stary facet i kogo to
Obchodzi jak to nazywacie
Niczego nie zmieni
To że powiem "weź przestań być takim gimbem"
Że Robisz sobie krzywdę
Zlikwidowano instytucję, nie wybieg
Przeżyj swoje lata szukania
Wniosków życzę najlepiej w porę
Nie słuchaj moich rad, popełniaj błędy
Uczą najlepiej swoje
To była rada, wyrzuć, zignoruj
Puść listę tych pustych tworów pole minowe
Prawie same fałszywe mordy z
Życiem uszły znowu
Ludzie sukcesu za 5zl, ty mi
Za dużo nie tłumacz, ja wiem o tym
Nie ma niczego tak groźnego na
Świecie jak zmotywowani idioci
Fachowiec pogania fachowca, sam sobie radź
Brak podstaw
Brakuje jednego istotnego składnika
Nazywa się autopsja
Co to za klarenz? Nagrywa rapy I
Do tego ma jakieś własne poglądy?
Nie biegnie z jęzorem na wierzchu tam
Gdzie trendy wyznaczają wciąż głąby
Jara mnie to, że komuś pomagają te wersy
Kiedy wiarę tracą
Dostałem propsy od najlepszych, ty
No chyba proste, że to motywator
A opinia tych co chodzą z podrobioną
Zgodą rodziców na koncert Taco? (jebać)
Biorę świat jakim jest, mówię jak jest
Już się tak nie złoszczę na to
Nie muszę sobie wkręcać i nie będę wkręcać
Nie słucham szeptow za plecami
Znowu słucham serca
I przejdę tę drogę do końca
Nie wymazuję nauczek
Przychodzę zarobić, nie dostać
Gonić swoje nie uciec