Klarenz - Nowe Stare Plany tekst piosenki (lyrics)
[Klarenz - Nowe Stare Plany tekst piosenki lyrics]
Że spod studia odjechałem karetką
Robisz dużo, łatwo przesadzić
Życia niedoceniane piękno
Czilowanie to niezbędny pierwiastek
Te słodkie przerwy jak KitKat
Urządzenia lepiej chodzą po restarcie
Browar? czytasz mi w my-ślach
Niektórzy tylko pomylili proporcje
Odpoczynek z lenistwem
Za brak ambicji jest kara
Uciekają wtedy te chwile niezwykłe
Motyl się szarpie aby się
Wydostać z kłopotów kokonu
Pokaże skrzydła i wzleci i będzie
W szoku paru ziomów
I możemy robić swoje i nie
Musi być nas wcale widać
Walczę o to by być wolny
Jakbym krzyczał "wolna Palestyna!"
Muzyka na cały regulator
Poddajemy się pragnieniu by zacząć
To tylko mały szczegół… ucieka nam
W biegu to lato
Życie nie zamknęło mi ryja choć
Zatrzasnęło parę drzwi przed nosem
Nigdy nie grałem tak jak kazali
Że byle do hajsu #Kasia Cichopek
Nadal nowy kot, lat 28, rób swoje
Celu z oczu nie strać kocie
Choć ustawia się kolejka chętnych aby
Ciebie zbesztać z błotem
Zaprosiłem ich na imprezę
Ale to było zbyt wiele dla nich
Polscy słuchacze rapu potrzebują pisemne
Pozwolenie od mamy
Polski sen czy polski koszmar? słodki wers
Prosty kompakt cały mixtape jak studio
Paru gości i kropli bolsa
Bydgoszcz na mapie zaznaczona
Wpadnij nagrać ziomal
Się tak nie przejmuj modą bo
Tak szybko się przedawnia moda
After Joint, mamy od złego świata arkę swą
Coś się nie podoba to
Dalej odwiedzaj supermarket flow
Jest tutaj paru wojowników
Co już nawijało sporo do bitu
CMS zmarnowało moment
Weź tym ziomom to cytuj
To tylko moje 5 minut
Kiedyś opowiem wam o tym w 5 minut
Szansa nie trwa wiecznie, zaplanuj dzień
Potem się zcziluj
Tracisz czas na psioczenie? powiedz
Po co to synku?
Mityczny sukces ukryty gdzieś w oddali
Tak jak złoto nazistów
Ludzie marzą o nim narosły
Wokół niego zabobony
Też byś chciał, nie ściemniaj
Co z tego kiedy za mało robisz
Wiezie stary samochód mnie do przodu
Szyby na dole skręcone
Znudziło mi się na wszystko dawać dowód
Rap to moje życie i koniec
Wiatr wieje i chłodzi mnie
Kolejne budynki znikają z pola widzenia
To co mi powiesz nie boli mnie
Jestem zbytnio skupiony na celach
Choć ponosiło mnie wiele razy
Wiele gadania i wiele zabawy
Nie sprzedam duszy za cenę sławy
To nie moje zmartwienie stary
Z resztą jaka sława? mają o
Nas Grażynki przy herbatach gadać?
Nieznanyklarenz znowu użył dziwnego
Porównania, to szatan, kochana
Nic nie można nikomu powiedzieć bo
Wszystko to nie nasza sprawa
Czy taka zmiana
Jak brak wczasów raz w roku oznacza dramat?
Nie zaprawieni jesteśmy
Bez dodatków za chęć do życia jak Grecja
Świadomi decyzji konsekwencji i tego
Że chcemy tu mieszkać
Mamy tyle kilometrów do przejechania tyle
Do zrobienia na tym świecie
Myślę o celu gdy silnik odpalam czego
Nie muszę dzisiaj odkładam na deser
Skończyło się lato, te nasze plany
Już nie przydadzą się nam raczej na nic
Jeszcze ostatni grill w tym roku, ziomal
Do ciebie na chatę wpadamy
Skończyło się lato, te nasze plany
Już nie przydadzą się nam raczej na nic
Pora na nowe postanowienia
Jedziemy ile mamy pary