Klarenz - Remont tekst piosenki (lyrics)
[Klarenz - Remont tekst piosenki lyrics]
I się wydawało, że to będzie nowy protest
Cokolwiek wtedy pomagało było dobre
Ale dzisiaj działa to za słabo by zapomnieć
Nie mogę tam wrócić gdzie ty siedzisz
Się nie cofam idę tylko do przodu aż
Mnie wyniosą na noszach
Już nie będę nikogo więcej prosił o uwagę
To wasza modlitwa w imię przelewu kwoty, amen
Wnioski nasuną się same
Zawsze ode mnie lepiej wiedziałeś
A kto tobie podsunął dane
I stary naprawdę ciekawe
Nic nie kosztuje gadanie
Nie wiem co jest prawdziwe
Przemierzam świat jak Guliwer
Niе chce relacji na chwilę i
Nie chcе relacji na siłę
To nie ma sensu jak dotykanie przez szybę
Jak rozkminianie czy dam radę
Już mnie nie cieszy mówienie, a nie mówiłem
Kiedy statek zaczyna tonąć na
Początku ratujesz rodzinę
To co tobie mówię nie zawsze miłe
Ale zawsze będzie prawdziwe
Trzecia w nocy, robię remont
Same ściany się nie zmienią
Chyba już na dzisiaj starczy
Jutro trzeba powstać z martwych
Tyle narzekałem, że klucz to wynik, że
Dzieciaki mają pusto w dyni
A najlepsze im ukrywają tak
Jakby zakładali burkini
Te kwoty może tu czekały na
To żeby głowa przechodziła remont
Te kwoty nawet jeżeli urosną no to
Na gorsze mnie nie zmienią
Gdzie potem zaprowadzą mnie moje marzenia
Które ponoć były warte zero
Kiedyś jak najtaniej na małe domki
Dzisiaj na wakacje pod Materą
Na pierwszym miejscu samokrytyka, widzę
Wiele do remontu, walczę
Wiadomo nigdy nie byłem jak wszyscy
Ale dopasuję tylko to co tego warte
To były moje błędy, moje wtopy
Byłem za słaby na nowy ciężar
Na własnej skórze przekonany o tym
By uczuć się na cudzych błędach
Urodziłeś się nagi, umrzesz nagi
Urodziłeś się słaby, umrzesz słaby
Przyszedłeś bez pieniędzy i
Odejdziesz bez nich
Jedyne co naprawdę mamy to czas
Jedyny naprawdę bezcenny