Klarenz - Walizki tekst piosenki (lyrics)
[Klarenz - Walizki tekst piosenki lyrics]
Marcin, weź nie przestawaj, ogarniaj
Wychodzę na ochotnika tak jak strażak?
He chcę uwierzyć, że to prawda
Znowu rozkłada się plan A
Niestety tym razem nie miałem planu B
Tyle lat w marzeniach własny kwadrat
Za grosze weź nie rób, szanuj się
Pakuję walizki, na razie mamo
To właśnie może być ten strzał
Nie słuchaj co o mnie opowiadają
Nikt ich nie będzie pamiętał
Masz chyba dziwnego syna
Bo zawsze miał cele inne niż większość
Często efektów nie było widać
Jakoś tak się dziwnie rozeszło
Od jednej roboty do drugiej, piszę
I nic mnie nie koi tak jak muzyka
I nic mnie nie boli tak jak życie
Cugowski chyba właśnie o tym pisał
Idole już nie na ścianach i nie
Mam pojazdu jak Marty McFly
Jak się spotkamy to rozpacz ukryję
Znowu za żarty na bank
O swoje gotowy do walki
Bo mało kto tak zażarty jak ja
Już nie mów mi o nich
Oni sprzedaliby własne matki za hajs
Nie mają honoru, znika sumienie oraz
Nie dotrzymują danego słowa
I weź powiedz mi, szczerze, ziomal
Jak z tymi zwierzętami obcować?
Moje życie na walizkach… 11 mieszkań w 9lat
Daj mi Boże moją przystań… chciałem
Przestać ale będę grać
Wlokę za sobą bagaże doświadczeń
To najgorsze walizki
Każdego roku więcej ważą, to jasne
Nie pozbędę się wszystkich
Chybione decyzje, tworzone wizje
Nie mogę uciekać całe życie
Gram po swojemu, może mi wyjdzie
Się tobie nie sprzedam panie lucyfer
Każdy musi przejść swoje
Wyjechałem z domu żeby mieć szkołę
Skromne życie na pokojach, to było 2006
Już tak nie mogę
Dajcie mi spokój demony przeszłości
Już dosyć krwi, napsutej mam
Przewracam domino złości
Pomimo prostych uwag znowu ruszę po hajs
I zawsze będę potrzebował takiego dnia
Że ruszę gdzieś sam
Mam w sobie pokorę, życie to gra, no i wiesz
Całe życie uczę się grać
Nie czujesz tego, już się nie spotkamy
Zostanie po mnie ta pusta walizka
I nie mam siły niewiadomego naprawić
Pusty kościół i smutna modlitwa
I to wszystko… Co bym powiedział więcej
Nie opiszę tego jakbym chciał
Zerkam tylko do talii, jeszcze ugram swoje
Nawet z tych marnych kart
Pójdę spalony do Sowy, kupię
Czekoladę do picia, spojrzę radośnie w szybę
Pomyślę ile zostało we mnie zajawki
Kiedy mi znowu coś nie idzie
Proste chwile, pojawia się szansa
Serce krew pompuje mocniej w żyłę
Wyrzuty, obawy, wątpliwości, kiedyś powiem
Że wszystkie odpędziłem …wszystkie
Moje życie na walizkach… 11 mieszkań w 9lat
Daj mi Boże moją przystań… chciałem
Przestać ale będę grać
Wlokę za sobą bagaże doświadczeń
To najgorsze walizki
Każdego roku więcej ważą, to jasne
Nie pozbędę się wszystkich