Klarenz - Aniołki i trumienki tekst piosenki (lyrics)

[Klarenz - Aniołki i trumienki tekst piosenki lyrics]

Gdyby nie muzyka dawno byłbym z aniołkami
Liczby, liczby, liczby, liczby
Wy za to dacie się zabić?
Gdyby nie muzyka ciało do
Piachu by mi zabrali
Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy
Nie używaj na mnie ich miary

Od razu poznajesz ten głos, co nie?
Wyruszam na ciekawsze podboje
W moich ludziach zawsze mam podporę
A ci kłamcy zatrudniają ochronę
O ziom co jest?
Tylko jedna prawda istnieje pod Bogiem
W tekturowym kraju w gdzie o los pokoleń
Się zatroszczył zamknięty krąg przy stole
Biorę sprawy w swoje ręce zanim
Znowu złamie mi ktoś umowę
Lejce życia mocno w dłonie
Myślenie samodzielne Odkąd mogę
Zrób krok po swoje



Wychodzi jak wielu to może mocno boleć
Demony chcą kontrolę lufa pod skroń
Stój prosto ziomek
Jedyne co hienom się należy dobrego
To bezbolesny szybki koniec
Myśli twoje? wuja ci podaruje parę
Solidnych liści na drogę
Żuki toczą kule z kupy co
Zostawił po sobie wielki człowiek
Chcą być takie jak on, biorą fragmenty
Lepią sterty ciągle

To już czwarta godzina bez selfie
Poka jaki jesteś piękny na mordzie
Noc, jeszcze ostatnie dotyki ekranu i
Chowamy kompleksy pod kołdrę
Cofają się echa sumienia - pan
Doktor zapisze tabletki na fobie
Cukiernicy zniszczenia ponownie
Zebrali składniki, upiekli bombę
Leży trup, po co celowanie
Ile ty wielkich snów miałeś
Zgotowali ci znów danie
Idzie brud na twój talerz
Czego chcą ci hultaje
Wierzą wciąż w ten bzdur zalew
Myślisz: pora na uznanie
Na krótką wrzawę którą tłum daje?

Gdyby nie muzyka dawno byłbym z aniołkami
Liczby, liczby, liczby, liczby
Wy za to dacie się zabić?
Gdyby nie muzyka ciało do
Piachu by mi zabrali
Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy
Nie używaj na mnie ich miary

Za szybko miga to życie codzienne
Pilot wezmę i wyciszę ciebie
Chwile na ciszę odległe w ukryciu
W końcu usłyszę siebie
Własne myśli, chcę usłyszeć własne myśli
Były szanse, właśnie wyszły
Może pojadę za hajsem na Wyspy?
Kto nie ma obaw ma łeb jak szympans
Albo się odurza by żyć tak
Prostą linię na prostych umysłach
Zawsze nakreśla społeczna linijka

Nieustraszeni to pozerzy
Albo jeszcze przed nimi większy wypadek
Nasze ciała to tylko kości i mięso, wow
Dupa macha sexy ciałem

Jaki jest owoc żywota twojego? czy życie
Na pokaz niczego nie zmieniąc?
A może na boku kręcenie wałów jak
Następny idiota złapany z aferą
Twoja dewiza to: będzie dobrze
Biorę dopóki się nikt nie dowie
Gubisz orientację w tym co widoczne
A zaostrza się system ciągle

Organizm to czai
Wiara we wielkie mity Całym sobą
Nie reportaż, to żywe dowody
Że robione latami dragi szkodzą
Kolegę ze szpitala wypisali, prawie
Mu łeb wysadził, ale yolo
Na wyjściu pozbył się bandaży
Znowu na kilogramy pali zioło
Zamulone co się dało zamulić, potem "stary
Co tak nerwowo"
Wielu takich co odkładali sprawy
Że nawet starzy już mahali dłonią
Mają takie księgi wytłumaczeń
Że mogliby otworzyć nowy kościół
To krzywe kazanie, facet
Zostaw to dla młodych chłopców
Masz swoje lata, a się zachowujesz
Jakbyś na świecie był nowy, gościu
Oszalałeś bez nowych bodźców
Zakręcony obraz twoich odczuć

Każdy se znajdzie wymówki
Koks w nos i full sprint
Za ostro? ty chuj z tym
Bo dla nich dobroć to głupcy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować