Klarenz - Jesteś nikim tekst piosenki (lyrics)

[Klarenz - Jesteś nikim tekst piosenki lyrics]

W tej grze jesteś nikim
Póki Ciebie nie zabiją
(nikim-nikim-nikim) nim nie wstawi
Ciebie idol w tej grze jesteś nikim
Póki Ciebie nie zabiją
Niby nie ma na co liczyć
A ja nie czekam na wyrok

Niby pytali mnie o moje plany
- Udawali uczciwe zamiary
Nie było ich nigdy obok mnie kiedy
Świat na głowę się walił
Duszę w sobie tyle rzeczy
Że moja dusza waży tonę
Poczucie winy obce dla tych
Którzy nie skumali pojęć
Nie widzę ludzi co mieli mi pomóc -
Niewiele mam ale stale do przodu

Podpaliłem stare pomieszczenia
A z nimi dowody rzeczowe


One Bywały podłe nieraz
A taka suma nie może nie boleć
Obcy ludzie lubili oceniać
A niewiele wiedzieli o mnie
Mają zdanie na każdy temat
I nie uwierzę, że chcieli dobrze
Nie zmieni historii mięso armatnie
Żywe trupy płyną z prądem
Fala za falą, dawaj pieniądze
Przecież było ładnie i modnie
Pytanie dlaczego nie mają duszy?
Proste - bo tego nie da się kupić
I dorabianie filozofii jak dorabianie
I zjebanie kluczy
Lata całe składałem ofiarę - nie
Na tacę na nową Toyotę
Marcin, idź nie grzesz więcej
Resztę inni zabiorą ci potem

Mówili "znasz język, wyjedź z Polski
Pókiś młody bo źle skończysz
Lata minęły - zostałem
Się uczyłem na błędach niechcący
Byłem nieznośny kiedy bez forsy
Ciekawe czy Bóg na sądzie zapyta
Czy byłem dobry czy wierzący
Czego żałują ludzie blisko chwili ostatniej?
Za dużo gonili za hajsem
Za mało dbali o relacje
Odpuść nam nasze winy jako i my winowajcom
Muszę wybaczyć, ale opiszę to co było
Co zaszło nie widzę niczego do udowodnienia
Nie szukam ludzi co czują to teraz
Ci rapowi spece od marketingu niech
Sobie polują na zera
Ja najlepszy, nie, ja najlepszy
Flexin flexin flexin nie włączam ich newsów
Świat jest piękny bez tych leszczy
Sztuka chce szansę, nie hype, nie excitement
To trudniejszy level aby po swojemu
W grę grać fair
Poznaliście mnie? Nieznacznie
Gdyby masy miały to kupić
Wtedy dopiero się zmartwię

Proste daszki powiedzą że to nie Rap
W nowej fali starego ścieku tonie Rap
Stoję na tratwie mojej z kołem sam
Jeszcze przekminię może obronię Rap
Się młode gnoje nie boję was
Po swojemu tworzę, nie gonię was

Idzie po Ciebie pokojowa religia
Hypertolerancja umocniła im skrzydła
Potrzebne będzie sporo kredy do walki
Zarobią jak zwykle kredytodawcy
Światowy bank musi zburzyć świat
Zresetowane długi, nowe reguły, start
Światowy rząd zapewni bezpieczeństwo
Inwigilacja się czuję bezpieczniej przez to
My tu robimy na cudze jachty w korpo
I niby wskaźniki satysfakcji rosną
Nowe kolumny zamieniamy na wykres
Idzie nam lepiej niż zwykle - jak zwykle
Wdycham, wydycham - exhale
Brudne powietrze, komórki, Excel
Chyba muszę wytrzymać jeszcze
Godzina, jeden dzień - więcej
Jeszcze jeden dzień więcej
Jeden dzień więcej
Jeszcze jeden dzień więcej
Ten jeden dzień więcej

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować