Lacocamadre - Droga na szczyt tekst piosenki (lyrics)
[Lacocamadre - Droga na szczyt tekst piosenki lyrics]
Złych ludzi krok! Za daleko doszedłem
Nic nie zatrzyma tego
Ona tak bardzo ją kocham i wiem
Że na mnie czeka idę przez piekło, ciemność
Gdzie diabeł zerka
Wciąż płonie ogień i biją serca
Nie cofnę o krok, mobilizuje mnie mrok
Oddycham tu, gdzie cienka granica
Brudna ulica, zło wciąż przeciera sny, ta
Potrzebowałem trochę czasu i opieki
By ochłonąć, odleciałem w świat daleki
Przechodziłem, znosiłem męki
W samotności diabeł nawet przestał się śmiać
Wróciłem, bo na niej mi zależy
Jesteśmy ogniem, nikt nam nie musi wierzyć
Przed nami miliony, setki przeżyć
Żyję dla ciebie, nigdy nie przestałem wierzyć
Jestem tu dalej, zdarzyło się nieraz
Życie przegrałem, choć nie ma lekko
Idziemy pod wiatr drogą krętą! Krętą
Jeszcze o nas niejedno zmyślą
W drodze na szczyt
Nie zapomnę o tobie i tobie o, nie, nie
Droga na szczyt małego
Człowieka! Zakręty, wyzwania
Nikt z nas nie pękał
Nie było lekko, każdy na ręce
Zerkał! Zawiść, nienawiść, zazdrość, udręka
Początki ciężkie, patrz na zakrętach! Obrana
Droga jest nieugięta
Często samotny tonąłem w skrętach!
Rodziców pomoc bezsenna, pamiętam
Bardzo dziękuję, dziś się opamiętam, choć
Jak wychodzę, noc kruka, pogięta
Nie wspominając
Zostawiał pacjenta! Puste manekiny
Pstrykają zdjęcia
Reset potrzebny, zwłaszcza po przejściach!
Nazwij jak chcesz, nie oceniaj z jeża
Patrzę na siebie: dwie panie
Twierdza! W końcu szczęśliwy
Życie to potwierdza
Diabeł tu znów zamieszał kotłem
Zrobiłem, mamo, co mogłem
Wypociłem dawno klątwę
Stroję w deszczu i nie mogę
Nie zrozumiesz, jak nie pojmiesz
Jaki przelewa się za kołnierz
W dużym gronie sam, samotnie
Benzyny internet, ja pomogłem
Wszystko dobrze
Jak są pieniądze, a jak ich nie ma
To jest problem, czasu nie mogę oprzytomnieć
Opadły emocje, ale nie bij, ojcze
Bronić się muszę wciąż sam na tej wojnie
W drodze na szczyt wciąż płonie ogień
Mocna wiara ja, ja