Lacocamadre, Czarny OZP, Santana OZP - Jak puszczają nerwy tekst piosenki (lyrics)
[Lacocamadre, Czarny OZP, Santana OZP - Jak puszczają nerwy tekst piosenki lyrics]
Dziś jestem trochę starszy
I to nie wystarczy
Trochę się zmieniło, trochę inne czasy
Dobrze jest odpocząć, mieć opadnięte klapy
Spokojnie żyć i nie przejmować się
A rezerwowy kwit, fajnie jakby wreszcie był
Trzeba zarobić najpierw na godny byt
Warto zapalić i na spacer iść
Czasem trzeba wyluzować, by nie spiętym być
Nie wkurwiać ludzi, jak na plecach syf
Przez ten skurwiały system nie da się tu żyć
Palą się maszty
Chcą wszczepiać pierdolony syf
Ta, jak puszczają nerwy (nerwy)
Motywator jest potrzebny
Ta, w życiu codziennym (codziennym)
Jak puszczają nerwy, motywator jest potrzebny
Ta, jak puszczają nerwy (nerwy)
Motywator jest potrzebny
Ta, w życiu codziennym
Jak puszczają nerwy, motywator jest potrzebny
Jak puszczają nerwy, trening
Buch jest potrzebny
Poluzować styki by nie było przerwy
Niech nie strzela głowa, zasadom bądź wierny
Ciężka sytuacja, jesteś trochę spięty
Trzymaj się szkiców, nic nie wiesz, nieugięty
Nie ma co odpowiadać, podpuchy i wkręty
Dobrze się zachowasz, jak jesteś konkretny
Wpojone od dziecka, że płaci się za błędy
I tak ci nic nie powiem
Wyjdę czynnie z komendy
Tu nie ma o czym gadać, zaciskam mocno zęby
Z dumą wyskoczysz, choć ciężko być zamkniętym
Sam nie siedziałem, nie wiem, PDW
Wszystkie gęby
Każdy cię szanuje jak jesteś ogarnięty
Wiesz jak się zachować
A nie jak jakieś mendy
Co system urabia, sześćdziesiątki, urzędy
Zostały odwrócone, a miały być legendy, eh
Ta, jak puszczają nerwy (nerwy)
Motywator jest potrzebny
Ta, w życiu codziennym (nerwy)
Jak puszczają nerwy, motywator jest potrzebny
Ta, jak puszczają nerwy (nerwy)
Motywator jest potrzebny
Ta, w życiu codziennym (codziennym)
Jak puszczają nerwy, motywator jest potrzebny
Często się zdarzało, że puszczały mi, brat
Nerwy leciałem ostrołukiem
Przez co wkurwiony przez przerwy
Od kiedy mi już poszły szelki
No to zjadłem taniec, pewny
Chciałbyś wejść tu w moje buty
Ale świecisz od pozerki
Oceniasz ludzi z góry, a to błąd
Kurewsko wielki
Karma wróci tutaj, wierz mi, zjadłem, kurwa
Na tym zęby
Poznań, Warszawa, kolabo na tracku
Nie ma tu miejsca dla parów i łaków
Za tą gościnkę pozdrawiam chłopaków
Na scenie jestem od wiosen już paru
Znam swoją cenę jak jakość towaru
Pcham to wam w betę jak kilo kryształu
Jak raz już podsyłasz, to wpadasz w
Ten nałóg, jebać te kurwy
Co prują się w paru
Szacunek dla ludzi i pozdro dla fanów
Z popiołu powstał tu feniks na nowo
Santana nawija, więc czytaj me logo
Razem tu z nami LCM, mordo
Pozdrawiam wariatów, szacunek i godność
Jak zawsze sztywniutko, jebać koronną
Nie wypuszczają kolejny mur głową przebił
Życiowe zakręty strzaskane nerwy
Wielka legenda znika, będą następni
Ja korzystam z inteligencji
Na chuj mi te nerwy
Wszędzie jebane psy, każdy z nich ostrzy zęby
Nie lubię tego uczucia
Gdy tracę samokontrolę
Czasem do takiego stopnia czuję
Się jak chory pojeb ej, kurwa
Co jest? Ha! Porobiło się na mieście
Pełno psów do fafa czy małolaci na tej mecie
Co drugi chce być gangster
Z daleka śmierdzi petem
Groźne miny, tatuaże
Bez znaczenia na pozerkę
Odbijam piłeczkę, cipeczki w waszą stronę
Damscy bokserzy napierdalający swoją żonę
Będą mówić o zasadach i ustalać ci ich kodeks
Jebany pozorancie, kto dał ci do tego zgodę?
I ja żyłem na ulicy, grubo zgarniałem co moje
Ty siedziałeś w domu
Z dupą napierdalałeś w konsolę
Szczerze mówiąc
Pierdolę wasze nieszczere układy
Róbcie co robicie, tylko nie szerzcie zarazy
Teraz żyję na legalu
To spokój jest i szczęście
Z szacunku kładę zwrotę, projekt, Lacoca, OZP