Lacocamadre, HDS - Przelana krew tekst piosenki (lyrics)
[Lacocamadre, HDS - Przelana krew tekst piosenki lyrics]
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Zniknąłem ze sceny, bo mój świat się zawalił
Pytasz co się stało, ja nie będę się żalił
A będę się chwalił jak po wszystkim wstanę
Jak podążył w ramię, jak po kopa w bramie
Ściśnij pizdę, chamie, mówisz mi o Diorach
To ulica brudna, nie mów o skrupułach
Jestem stąd, nie ty
Bez szwanku nie przejdziesz
To dzielnica Boga, pomyśl zanim wejdziesz
Nie jestem żadnym gangsterem (nie)
Nie jestem żadnym pozerem (nie)
Nie dam się, kurwa, od tyłu dźgnąć (nie, nie)
Nie jestem żadnym frajerem (nie)
Powiedz mi słuchaczu, kto szczery, prawdziwy
Powstałem jak feniks, choć byłem nieżywy
Wymień proszę ksywy, bliznę znam od środka
I wiem ile prawdy jest
W tych wszystkich zwrotkach
Co byś zrobił gdybyś mógł
Cały świat mieć u stóp?
Że, to klucz do silnego umysłu
W drodze na szczyt póki zdrów
Każdy cię na planszy ruch
Cofnął czas jakby mógł
Dla ciebie tą samą drogą znów
Pokonam miliony dróg
Bo gdyby nie ty nie byłoby mnie tu
Każdy ma swój krzyż, to ja i mój ból
Bo gdyby nie ty zaginąłby słuch
Każdy ma swój krzyż, to ja i mój ból
To ja i mój ból, to ja i mój ból
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Rozlana krew, tak jak woda
Dwa razy nie wchodzę, to zwykła przeszkoda
Nie będę szlochał, trzeba korygować
Tych samych błędów, nie można hodować
Wartnik nie leży, nawarzony browar
Wypity z trudem, nikt się nie chowa
Dopijam swego by nikt nie żałował
Hieny próbują, taka ich droga
Idę po trupach, wszystko pokonam
Choć czasem ciężko paruje głowa
Stres i porażki, chodliwy towar
Lacocamadre, zwycięska rola
Dla naszych rodzin pancerna korona
Walczą do końca, to pierwsza odsłona
Szybko się uczę by nie żałować
Nadszedł mój czas, lamusy się chować
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Zniknąłem ze sceny, bo mój świat się zawalił
Pytasz co się stało, ja nie będę się żalił
A będę się chwalił jak po wszystkim wstanę
Jak podążył w ramię, jak po kopa w bramie
Ściśnij pizdę, chamie, mówisz mi o Diorach
To ulica brudna, nie mów o skrupułach
Jestem stąd, nie ty
Bez szwanku nie przejdziesz
To dzielnica Boga, pomyśl zanim wejdziesz
Nie jestem żadnym gangsterem (nie)
Nie jestem żadnym pozerem (nie)
Nie dam się, kurwa, od tyłu dźgnąć (nie, nie)
Nie jestem żadnym frajerem (nie)
Powiedz mi słuchaczu, kto szczery, prawdziwy
Powstałem jak feniks, choć byłem nieżywy
Wymień proszę ksywy, bliznę znam od środka
I wiem ile prawdy jest
W tych wszystkich zwrotkach
Co byś zrobił gdybyś mógł
Cały świat mieć u stóp?
Że, to klucz do silnego umysłu
W drodze na szczyt póki zdrów
Każdy cię na planszy ruch
Cofnął czas jakby mógł
Dla ciebie tą samą drogą znów
Pokonam miliony dróg
Bo gdyby nie ty nie byłoby mnie tu
Każdy ma swój krzyż, to ja i mój ból
Bo gdyby nie ty zaginąłby słuch
Każdy ma swój krzyż, to ja i mój ból
To ja i mój ból, to ja i mój ból
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Za przelaną krew, rodzinę
Za ból i gniew, każdy dzień ludzi co
Wierzą we mnie
Daję nadzieję, na lepsze jutro
Rozlana krew, tak jak woda
Dwa razy nie wchodzę, to zwykła przeszkoda
Nie będę szlochał, trzeba korygować
Tych samych błędów, nie można hodować
Wartnik nie leży, nawarzony browar
Wypity z trudem, nikt się nie chowa
Dopijam swego by nikt nie żałował
Hieny próbują, taka ich droga
Idę po trupach, wszystko pokonam
Choć czasem ciężko paruje głowa
Stres i porażki, chodliwy towar
Lacocamadre, zwycięska rola
Dla naszych rodzin pancerna korona
Walczą do końca, to pierwsza odsłona
Szybko się uczę by nie żałować
Nadszedł mój czas, lamusy się chować