Lacocamadre, ATR MF - Życiowa ruletka tekst piosenki (lyrics)
[Lacocamadre, ATR MF - Życiowa ruletka tekst piosenki lyrics]
Życiowa ruletka, chłopaku, dziewczyno
Chciałbyś trafić zero? Zawinąć bilon?
Zostajesz z niczym, ciebie zawiną
Uczciwe ruchy, zawsze z pewną miną
Teraz przeżycie z żoną, nie dziewczyną
W końcu spełniony, nazywasz to rodziną
Szczeniackie ruchy każdemu przeminą
Chyba żeś głupi lekcje ominął
Nie ma, że boli, ogarniasz piniądz
Wychodzisz z mordą, nie żyjesz
Chwilą, chętnie pomogę, mogę cię przyjąć
Proste, nie sam, z LCM
Familią, na rozpęd bity, rymy dobiją
Bez paranoi, chodź, tu nie
Biją, ciągle niepewny, jak nieme kilo
Nałóg odmóżdża, niszczy prawilność
Nie wiesz co robisz? Śmierdzi rozkminą
Wеź nie przedłużaj, zachowaj zimną
Usiądź na dupie, to cię niе zabiją
Prawda boli, od środka pali
Życiowa ruletka, chodź se nagrabić
Od farmazonów los gotów zabić
Za te akcje zobaczysz, że się spalisz
Życiowa ruletka pokusi i zwabi
Kłody pod nogi to nie te progi
Dwóch debili zderzają się głowy
To nie kolega to oszust pierdolony
Dla wyzysku, dla mamony
Na nieszczęściu chce zarobić
W dziurawych kieszeniach chce odłożyć
A w razie co, to spierdolić
Coraz więcej w niego wymierzonych noży
Wokół jego szyi głowy i osiem noży
Sześciokomorowy czeka gotowy
Przyjdzie jego dzień los łeb położy
Miasto, miasto rapu głodne
Wiem skąd jestem, nie zapomnę
Bloki, osiedla, rewiry od dziecka
Z punktu A do B, z miejsca do miejsca
Gocław, Grochów, Saska Kępa
Każda miejscówka mój rap pamięta
Elo Jantar, Elo Grogra
Zero, dwa, dwa reprezentant
Przez ulicę dumnie idę
Jeden po imieniu, drugi po ksywie
Historie nie spisane wiecznie żywe
SIĘ ŻYJE, się żyje dzieciaku
Idę przed siebie po swoje bez strachu
Ogień w oczach los po świecie rozsiał
Życiowa ruletka pokusy, klęski
ZWYCIĘSTWA Lacocamadre, ciemna strefa
W bagaju samara, parę kilo
Kręci bilon, żyję chwilą
Tępe szmaty, tanie wino
Na tych ulicach dopiero masz kino
Ci co z głową się wybiją
Ci co w raushu sami giną
Odwróceni od wszystkich zaginą
Jak liście na wietrze czy to w dresie
Czy to w swetrze w mercedesie, albo w metrze
Ecie pecie w kiermanie nareszcie
Bo brat zarzuca co nie ma w areszcie
Jebać kapusi, pocieszycieli
Ci co zamknięci w celi wiedzą
A kurwisko pęka jak balon
Chłopaki siedzą, po osiedlach slalom
Tak wybrano nas koka, wóda, gram
Wolno leci czas zapierda la la laj
Pojebany kraj, za pieniędzmi pogoń
A na barach dług za plecami ogon
Na dodatek cug, zimny szary bruk
Ty jak biały kruk nadal polują na ciebie
Polska ruletka, podziemie na scenie
I chuj, że śpiewasz to pierdolenie
I chuj, że miewasz gorsze natchnienie
Czy lepsze jak liście na wietrze rozwieje
Tak pewni siebie, więc jebać
Takim przekazem się teraz podzielę
Działać nie ziewać
Chyba przespałem mój moment, pierdolę
Polewam wódę i colę
Krecha na stole, więc przypierdolę
Pierdolony kapuś z zeznaniami w ręku
Chcę bym się bał
Ja nie czuje lęku, jebać was kurwy do spodu
PDW, paczka do więzienia
Nie pozdrowienia bo pozdrowieniami się
Nikt nie najje