Lukasyno, Kriso, Kali - Nawet gdy zostaniesz sam tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
[Lukasyno, Kriso, Kali - Nawet gdy zostaniesz sam tekst piosenki lyrics]
Wiem komu jestem obojętny, a w kim mam brata
Kto jest porządny chłop, a kto zwykła szmata
Wierzę w ludzi
Patrzę po charakterze nie po szatach
W oknie kamrata krata
Kapuś gdzieś na wolności
Za czasów naszych ojców miałby połamane kości
Pogrążył chłopaka i chce dowieść niewinności
Dla takich jak on, bez wybaczenia i litości
Kiedyś powiedział komuś
Że to z miłości do syna
Po co brał się za deal
Gdy ciśnienia nie wytrzymał
Po drugiej stronie skurwysyna
Też jest rodzina
W ciąży dziewczyna, zapłakana twarz matczyna
Coś się kończy, coś zaczyna
Życie koło zatacza
Zawęż grono zaufanych, tych
Którymi się otaczasz
Postrzegają cię jak tych
Z którymi się obracasz
Gdy zawodzą nie wybaczaj
To naprawdę się nie opłaca
Dziś są twoje urodziny
Ziomuś czas minie w mig
Za twe zdrowie piję wódkę z lodem
Ty herbaty łyk
Jesteś niedaleko tak, a pisze jakby z daleka
Dzieli nas doświadczeń rzeka
Łączy honor człowieka
Nawet gdy zostaniesz sam
Niech cię nie przeraża nic
Po przekroczeniu życia bram z
Bliskimi łączy nić
Nawet gdy zostaniesz sam do końca swoich dni
Pamiętaj, o tym, że masz mnie
Tego nie zmieni nikt
To smutne, gdy dzwoni telefon stacjonarny
14 - kierunkowy to mój
Brat w zakładzie karnym
Płynie czas, siedem lat już przemija
Co dzień mi go brakuje
Mur przyjaźni nie zabija
Wielu mi bliskich pogrzebanych tam za ścianą
Na razie są jak duchy
Ale kiedyś zmartwychwstaną
Bo godzina widzenia, to jak wizyta w zaświaty
Ja będę z wami zawsze, dopóki w oczach kraty
To smutne, gdy matula łzy wylewa
Bo zabrali jej słońce
Zachmurzyli widok nieba
Ona przeżywa z nim co dzień każdy apel
Czuje jego ból na dźwiękach
I chłód w izolatce
Roztrzęsione palce kreślą kolejny list
Już zmięta znowu kartka
Bo łza rozpuszcza tusz
Jeśli nie poczułeś co to znaczy kogoś stracić
Nie zrozumiesz tego bólu
Który co dzień karci
Nawet gdy zostaniesz sam
Niech cię nie przeraża nic
Po przekroczeniu życia bram z
Bliskimi łączy nić
Nawet gdy zostaniesz sam do końca swoich dni
Pamiętaj, o tym, że masz mnie
Tego nie zmieni nikt
Gdy zostaniesz sam jak palec
Farcisz żyj tak samo dalej
Masz szacunek na ulicy
Całe życie o to dbałeś
Latałeś w dobrej bandzie
Kiedyś twardzi jak stal
Dziś już mniej godnych zaufania
Wśród ciemnych bram nic nie poradzisz
Toć nie siądziesz i nie zaczniesz płakać
Milczenia nakaz, w sercu miałeś od dzieciaka
Dziś byłe draka, a walą z dupy jak kondomy
Ty wierzysz w te zasady
Inni je łamią dla mamony
Dziś patrzysz w sufit
Widzisz świat z małego okna
Spotkałeś paru kumpli
Których już nie chciałeś spotkać
Nie myl słońca
Jak wskazówka przemyka po celi
Czasz mija wolno, od apelu do apelu
Przypomnij tych
Co chcieli żyć tam samo jak ty
Brakowało im odwagi i popadli w życia rytm
To nie pieniądze są najważniejsze
W życiu - ziomuś dbaj o dobre imię domu
Nie daj splamić go nikomu
Pamiętaj, sprawiedliwość rzadko będzie
Po twej stronie
Temida ma ślepe oczy, Ty - związane dłonie
Żyj tak
Abyś miał przyjaciół po drugiej stronie
Nawet gdy zostaniesz sam
Pamiętaj to nie koniec
Jestem jak koniec życia
Masz historię na głośnikach
Widzę miłość na ulicach
Dla nich trudną do odkrycia
By to poczuć w swoich żyłach
Musisz tutaj się wychować latarnie gasną
W twej głowie pozostaną tylko słowa
Nawet gdy zostaniesz sam
Niech cię nie przeraża nic
Po przekroczeniu życia bram z
Bliskimi łączy nić
Nawet gdy zostaniesz sam do końca swoich dni
Pamiętaj, o tym, że masz mnie
Tego nie zmieni nikt