Lukasyno - Nie cofniesz tekst piosenki (lyrics)

[Lukasyno - Nie cofniesz tekst piosenki lyrics]

Dwa zero jeden pięć dziś
Szybciej mija każdy dzień
Dziś w płuca łapię czysty tlen
Dziś w real zmieniam każdy sen
Odcinam się, gubię cień
Odbijam gdzie nie znajdą mnie
Dziś widzę, że przyciągam to, jedynie to
Co widzieć chcę
Niejeden z nas popełnił błąd
Niejeden z nas wyjechał stąd
Odpalił lont, wysadził most, nie wrócił tu
Miał tego dość
Nie każdy wierzy, że wpływ ma na własny los
Rozkłada ręce i płynie tam
Gdzie poniesie prąd
Zatrzymaj czas, obróć ziemię
Zmień kierunek bo
Każdy ma prawo odkupienia win qui pro quo

Skłamałem, ukradłem, zraniłem, upadłem
Zwątpiłem gdzieś na dnie


Obudziłem się gdy poczułem ostry
Nóż na gardle
Szpadlem kopię dół, umarł król
Niech żyje król
Dzisiaj wszystkie prawdy życia dzielę na pół
Wciąż mam wiele do zdobycia
Czas zebrać plony z pół
Dziś z przeszłością jestem kwita
Rzucam karty na stół

Nie cofniesz słów, jeśli zadałeś nimi ból
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Nie cofniesz ich nie cofniesz dni
Kiedy bezradnie spadłeś w dół
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Nie cofniesz ich nie cofniesz lat
Na Twą niekorzyść działa czas
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Nie cofniesz ich
Ale walcz o to co dziś, walcz o lepsze dni
Szukaj w sobie sił, nie trać żadnej z chwil
Lepiej iść bez celu w
Przód niż bezczynnie stać

Uznaję tylko prawo boskie, wierzę
Że dusza trafia pod sąd
Nim zabrzmi wyrok ostateczny o
Blat uderzy sędziowski młot
Wspomnij o mnie w królestwie bożym
Panie Jezu ja święty Łotr
Życie chciałem przeżyć godnie
Lecz nieraz popełniłem błąd
Chłopacy stąd to dobrze ludzie
Wielu z nas dotknęło zła
Choć dorastali w ulicznym brudzie
Dziś krystaliczni są jak łza
Chapeau bas dla tych co
Walczą z szarością dnia
Zachłanność gubi, widzę jak kończą Ci
Co chcieli czerpać do dna
Jestem dumny jadąc przez dzielnię
Widzę kumpli z ich rodzinami
O lepsze jutro jadą dzielnie
Wielu widziało świat za kratami
Się nie poddali, zdali z życia egzamin
Są dobrymi ojcami inni zostali w tyle
Pod blokami stoją tak jak stali
Żal mi straconych lat
Lecz nie żałuję swych złych wyborów
Szedłem błądząc drogą pod wiatr
Nie zapomniałem drogi do domu
Ziomuś, nie słuchaj rad pseudo kolegów
Chwiejnych ziomów to pewny skład
Gdzie każdy brat powie co leży na sercu komu
Sam wiem co jest dla mnie dobre
Bo nie tańczę jak mi grają
Odbij jeśli masz z tym problem
Samotny okręt, wzrokiem horyzontu dotknę
Stań w oknie, zapalę flarę gdy do portu dotrę
Ulice mokre, dłonie wilgotne, myśli roztropne
Synu, odbicie czynu wraca kilkukrotnie
Bystry nurt
Dużej wagi słów nie rzucaj zbyt pochopnie
Wing tsun, ciosem w punkt zadajesz ból
Już go nie cofniesz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować