Małach, RUFUZ, KęKę - Grunt tekst piosenki (lyrics)
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
RUFUZ [Rafał Kwiatkowski]
KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska
[Małach, RUFUZ, KęKę - Grunt tekst piosenki lyrics]
Byś mógł, rozpoznać co jest prawdą
A co kłamstwem i grunt
Się nie cofać nawet gdy się cofa każdy
Przecież każdy ma swoje jazdy
Każdy jest wolny chyba, co drugi cwany wyga
W co trzecim w domu
Co czwarty już swoje widział
W blokach z betonu, co piąty ma jakiś talent
Grunt by się nie skończyło
Na słomianym zapale
I żeby każdy pozostał sobą
Niech Cię nie dusi kiedy kusi zatruty owoc
Grunt, nie tylko mową, a tyle samo robić logo
Kawałkiem życia nie z przymusu, obraną drogą
Co noszą pod sercem ludzie
Dla których hip hop to zawsze wszystko
Grunt, żeby dalej był ich blisko
Grunt, nie narzekać jak masz cokolwiek
A głupie gnoje
Niech dalej grzebią swojej mamie w torbie
Dzisiaj nie słucha
Jutro powie "mamo skąd wiesz?"
Człowiek się uczy na tych
Samych błędach ciągle
Grunt żeby progres i nie oddać dupy za forsę
Nie jestem gwiazdą i żyjemy w Polsce, ta
Grunt, pozostać przy tym co naprawdę ważne
Byś mógł, rozpoznać co jest prawdą
A co kłamstwem i grunt
Się nie cofać nawet gdy się cofa każdy
Przecież każdy ma swoje jazdy
Ile razy już mówiłeś co jest ważne, co nie?
Sam przed sobą przysięgałeś
Że już będzie okej
W telefonie na tapecie uśmiechnięta rodzina
Dobrze chociaż
Że wygaszasz jak zaczynasz tam sypać
Robisz ku-ku, taki z Ciebie ta ta
Nie chce Cię oceniać wciąż Cię lubię
To Ci gadam to nie moja sprawa
Ale musisz sobie sprawę zdać
Szansę dać, na ułożenie prostych spraw
Podstawowa kwestia dla mnie to
Mieć spokój na bani
Idę raz wybraną ścieżką i
Niech każdy się patrzy
Jak już dobrze postanowię tak
Se lecę po swoje
Chcę rodzinę zabezpieczyć, do kilku pokoleń
Sam wybrałem to, co dobre reszcie nara
Piotr Dominik Siara, co zepsułem to naprawiam
Nie, że to czasowa jazda
Jakaś krótka zmiana, czy cud
Ciężka praca to podstawa, to grunt, dla was
Grunt, pozostać przy tym co naprawdę ważne
Byś mógł, rozpoznać co jest prawdą
A co kłamstwem i grunt
Się nie cofać nawet gdy się cofa każdy
Przecież każdy ma swoje jazdy
Chciałbyś mieć też coś, na stare lata
A nie jeździć starą beczką
Grunt to mieć coś, nie rzeczy materialne
Choć wiadomo że też byłoby fajnie
Łapać sobie w żagle marzenia
Jak dom, spokój, punkt odniesienia
Tam gdzie zero syfu
I nie tam gdzie miejski tyfus
Grunt to ciepła micha
Że jak wracasz to masz gdzie kimać
I masz dwie ręce i rozum, serce nie na nożu
To tylko w bani, ogarnij jazgot
Jesteś wart tyle ile z siebie dasz
Bo, nie złoty łańcuch
Potrzebny będzie Ci z życiem w tańcu
A bardziej łeb na karku
Choć złamiesz kark jak parkour
Na ulicy tu, przeciwnicy
Wyszkoleni są w miejskiej dziczy
To nie w notesie wyniki, wpisane pod krawatem
Chcesz to załóż sprawę
Bo tu rzadko zgodnie z prawem
Grunt, pozostać przy tym co naprawdę ważne
Byś mógł, rozpoznać co jest prawdą
A co kłamstwem i grunt
Się nie cofać nawet gdy się cofa każdy
Przecież każdy ma swoje jazdy!