Vkie, Wiktor z WWA, Marczak, Kamzel - KOLOR tekst piosenki (lyrics)

Vkie

Vkie [Łukasz Liszka] Łaziska Górne, Polska 🇵🇱

[Vkie, Wiktor z WWA, Marczak, Kamzel - KOLOR tekst piosenki lyrics]

Co ten ziomek się napina, to nie moje życie
U nie wiem co to za dziewczyna
Czemu ja z nią idę, u
W głowie obecnie mam finał
Niczego nie widzę już
Twój ziomek coś krzywa mina
Coś tu nie pasuje mu
Jej stary to chyba mikołaj, bo ona to hoe hoe
Jak tylko usłyszy o nas, robi się gorąco
Nie chcę przypału na fonach
Nie złapie mnie po-po
Nikt nigdy mnie nie pokona
Jestem tutaj po coś twoje ziomy mini
Nie chcę to nie gadam z nimi
Nie wiem co oni zrobili
Bo nie dla nich finish
Mówią jesteś nikim, czuję się jak Slim Jimmy
Bo dobre wyniki to jest tylko kwestia chwili
W tym mieście to nikt nie wie
Jak się robi takie rzeczy
Kiedyś będziemy wysoko


Mój ziom nie zaprzeczy
Obiecałem bratu, kiedyś będziemy najwięksi
Mówią łuki kretyn
Ja po prostu nie chcę biedy
Jak miałem dziury w butach szczęście
Mi przez nie uciekło
Dlatego nie słucham tego co oni powiedzą
Od czasu jak zacząłem kumać wielu było ze mną
Kupię tym fałszywym piekło, mojej mamie niebo
Jak zaczynam wygrywać
Typy podbijają - hi five
I zaczną już odbijać
Nie chce mi się z nimi gadać
I idziemy pod górę
Chociaż jest tu bardzo stromo
No bo na samym szczycie
W końcu zobaczymy kolor

Nie chcę z Tobą gadać kolo
Zawsze szedłem przez to solo
Ja tu chwalę się koroną
Ty tylko prosisz o follow

Kiedyś każde drzwi chciałem
Otwierać z klucza, ye
Nauka poszła w las i teraz używam buta, ye
Oni tu chcieli być ze mną
Emocjom podzielę na pewno się
Pokażę mym braciom niebo
Ale po tym jak życiem odetchną, ye
Jak wspomnienie szkoły i zapach
Pasty do podłogi jestem tu uwięziony w pudle
Jak bajkowy Miś Yogi
Chuj, że wciąz pośród przyrody
Żeby uciec są powody ale gdzie uciec
Goni obowiązek odgrywania roli
Czuję się jak prototyp niedokończony
Zgubiłem gdzieś fenotyp, by zostać młody
Gdy gasną światła, lepszy jest dotyk
Więc to doświadczam, to mój czas antenowy, ye
Naparstek po szyję wyciągam
By widzieć więcej a widzę naparstek i nici
Zerkania na życie lepsze
I wołam ciągle do rodziny i do przyjaciół
I wołam ciągle
Że założę sygnet nie pierścień jak Saturn
Gdzie jest mój kolor i gdzie mój sweter
Jest zimno Bogom i zimno mnie też

Nie chcę z Tobą gadać kolo
Zawsze szedłem przez to solo
Ja tu chwalę się koroną
Ty tylko prosisz o follow

Śprawdźmy jak tu w koło pali się ten joint
Kazdy plota tu do ziomka
Że za często ma ten lot
A ja widzę awionetką za dwie dychy
Znów lądujesz pod mój blok
Glock, wypada znów zza paska ci
Ja nie strzelam tu słowami
Ja tu strzelam do tych cip
Drink, jak już to pod palemką
Się pytasz co się stało
Stałem się mińską legendą
Chciałbym wyrwać się z tej
Dziury, poza moimi mordkami
Na ogół nie lubie ludzi
Jak se siadam z ziomalami, pełno
Sępów jest przy wódzie, ye
Mam tu kilka mord od lolka
Od szamki, jak Tsubasa strzelam bramki
Głośno krzyczysz na mój temat
Bo mi się nie kończy wena
Twoje miejsce w okolicy mego cienia
Chciałaś ze mna strzelić fotę, coś pogadac
Nie łap mnie za nogę, to nie twoja sprawa
Gówno mnie obchodzi twój jebany snapchat
Chciałbym później wyjść na miasto
W gucci klapkach

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować