Mejt - To nie moje żebra tekst piosenki (lyrics)

[Mejt - To nie moje żebra tekst piosenki lyrics]

Mam rozwieszone twoje nagie zdjęcia po pokoju
To nie moje żebra tworzyły skrzydła aniołów
(to nie te)
To nie moja ręka spocznie na twojej miednicy
Kiedy w końcu dasz się ponieść do
Łóżka z facetem innym (jeśli chcesz)
Jestem sterowany przez to co
Stworzyłem w głowie
I się czuje jakbym się obraził na
Świat bo nic mu nie powiem (nic, a nic)
Chciałbym zapętlić twoje oczy
Na kasetach video tak żeby zawsze się cięły
Gdy puszczam je w stereo (ej, ej)
To co się dzieje we
Mnie jest nieokreślone bardzo
I tak samo ciężko orzec mi
Czy się nie mija z prawdą (yo)
Chciąłbym kiedyś zasnąć i nie
Wiedzieć że twe imię
Która masz mała jest maską
Którą sam sobie naszyłem (sobie sam)


Mam prawie szafirowe oczy a
Serce węglane stale
I nie złamiesz postanowień które
Ja dawno złamałem (nie, nie)
Rozjebałem sobie życie nie tak
Bardzo jak potrafię (o nie)
Ale to gdzie kurwa idę
Zakłuje mnie jak strzykawkę
To jest ciężkie dla mnie
Bo staram się zostać sobą
Choć zgubiłem tam się (ej)
Jedyne co leczy potok przed
Rozlaniem w nas się
To zatamowanie tego co wyżera w nas mnie
(tak jest) ale nie potrafię złotko
Więc zabijam także ciebie przy okazji po
Co sam do piekła mam leźć (po co sam?)
Nie odnajdę przecież diabła gdzieś na
Autostradzie i nie powiem mu
Że nas ma zostawić przy barze
To jak crash test (bang)
Jestem człowiekiem, który wnosi ci
Do życia zamęt
Spytaj moich ludzi co wniosłem do życia im
(życia im)
Wcale nie przeczę, że bez ciebie umierałem
Ale warto się obudzić by
Przestać o tobie śnić (o tobie śnić)
Mam dużą kieszeń, mogę uraczyć cię z niej
Morałem i wsadzić do buzi grzechy
Byś je mogła gryźć (mogła gryźć)
Za bardzo lecę, to już niewyhamowalne
I dlatego nie chcesz wiedzieć
Jak mógłby wyglądać street
(nie chcesz wiedzieć)

Kolejny dzień to obowiązki i przemijanie (ej)
Nie ma czasu na przyjemności
Choć mam je stale
Wejdę do ciebie i pokaże ci jak umieranie
Potrafi być przyjemniejsze niż życie dalej
(chcesz?) na ciebie mógł wydać wszystko
Co zrobię na rapie tylko musisz mi obiecać
Że ty wydasz wszystko na mnie (i więcej)
Są ludzie którzy myślą
Że nic w życiu nie potrafię
Zaliczam do tego tatę, mam nadzieję
Że ogarniesz (to)
Że nie zamkniesz mnie w klatce
I poczułem twą krzywdę
Którą zakopałeś na podwórku, no iks de
(no kurwa) poszedłem se za prądem
I z niego nie wyjdę
Zapal mi świeczkę na kapliczce (ej)
Ciągły dysonans między być a nie być
Między żyć a nie żyć między kwit a przemysł
Między pasją, pracą, nic tego nie zmieni
W płuca się gromadzą purpurowe skręty
Odpalane zapsą na chacie koleżki
Dobre dupy shake it, nie żałuję skruchy
Możesz iść się pieprzyć
Po co się odgrażasz, skoro nie chcesz wracać
Zdejmij kabaretki (ej)
Możesz iść się pieprzyć albo wbić
Na kwadrat do mnie czysta
Piękna i wierna mi dama (ta)
Innej nie chcę po tym jak mi
Się oddałaś, miłość jest jak trotyl
Uwaga wysadzam znowu pada (lepiej uważaj)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować