Mroku - Dzień Nie Chce Być Nasz tekst piosenki (lyrics)
[Mroku - Dzień Nie Chce Być Nasz tekst piosenki lyrics]
Jakby ktoś zabił powieki gwoździami
Deszcz puścił też od końca, puścił kanałami
Poczułem twój zapach jak woń wanilii
Mówił mi o kwiatach, dłoń twa w jednej chwili
Na dwa mnie złapała, w sobie ciemność mam
Choć utrzymać nie zdołała, tobie wierność dam
I zapadłem znów gdzieś w siebie
Stóp sześć pod ziemię
Tu gdzie dzień to złudzenie
Każdy cień chowa sumienie
Ciemność ochrania nas przed tym czego
Widzieć się nie ośmielamy
Przed surowym światłem dnia
Niedoskonałościami
Ciemność trwa, ponieważ jest wszędzie
Jest cierpliwa, zwycięża, wie
Że wiecznie będzie
Ciemność towarzyszy uwiązana do
Mych stóp codziennie jedność w ciszy
Jest w płonącym w ognisku drewnie
Jest w moim nazwisku, a gdy się spotkaliśmy
Zamieszkała w nas, a my zamieszkaliśmy
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta
Schowam się przed tobą, ale nie ze strachu
Potrzebuję pobyć z sobą
Choć źle na siebie działam
Ukryć pod podłogą trochę kiczu złego w smaku
Byś mogła w ukryciu powiedzieć - wiedziałam
Do następnego razu, zapal nocną lampkę
Ciemność wychodzi pod drzwiami
Opluwając klamkę
Nie od razu nawiedza mnie sen
Jest mało przejrzysty
Twoje ciało rzuca cień na złe myśli
Wiem, moglibyśmy pójść gdzieś we czwórkę
My i nasze cienie na
Chodniku wszczynające bójkę
Moglibyśmy, ale dziś się nie widzimy
Mów śmiało, słów mało, ciało w ciało leżymy
To nie jest samotność, to zwykłe milczenie
Zrzućmy z okna nasze cienie
Oddajmy je chodnikom, wypuśćmy na podwórze
Choćby po to tylko by pozostać
Sami z sobą w górze, dłużej
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta
Skąd mam wiedzieć, że to ty
W poradniku nie napiszą
Zresztą nawet bym nie czytał
Wolałbym rozmawiać z ciszą
Gdy nawiedzasz moje sny, szkoda
Że broni nie masz strzeliłabyś mi w łeb
Tak jak w dzień kolorem oczu strzelasz
Mam słabość do pięknych kobiet
Z innych planet nie pytam z której jesteś
Nie chcę wiedzieć nawet
Wprowadziłaś chaos, stałem się niepewny stanu
Jak kiedyś los Laos zależny od Wietnamu
Ze śmiechu pękła z prochem urna
Tak historia jest zabawna
Bez pośpiechu zrobisz ze mnie durnia
Starczy i na klauna
Wszystko mnie wkurza, ale poszedłbym za tobą
Do cichego wzgórza, nawet rzucił bycie sobą
Ciebie też chowają cienie, znamy się na sobie
Rozkopiemy ziemię, rozbierzemy się na grobie
Nie ma między nami wstydu
Ale w kolejnej z alej wpadliśmy na ciemność
Nie widzimy co będzie dalej
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta
W samym centrum gwiazd, w samym sercu aż
Cień pokrył znów twarz
Dzień nie chce być nasz
W samym sercu miast zwątpienie mieszka
Niepewność, ciemność, cienie i cała reszta