Śliwa - Bezlitosny los tekst piosenki (lyrics)
[Śliwa - Bezlitosny los tekst piosenki lyrics]
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków
Mijają lata i przychodzą zmiany
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków
Jak ma się czuć matka chowająca syna
Kto zastrzelił Tupaca
Biggiego pokaż skurwysyna
Równo siedemnaście lat minęło od ich śmierci
Zginęli w młodym wieku to te wersy ku pamięci
Wciąż mnie to przeraża
Śmierć jest na naszych ulicach
Wciąż dochodzą mnie newsy
O pieprzonych nożownikach
Nie musisz się sadzić
Źle trafisz to wyłapiesz
Nie mają zahamowań się wykrwawisz na amen
Noc przykrywa miasto i alko uderza w beret
Chcesz się zabawić w ten weekend
Ale stajesz się celem
I to zupełnie przypadkiem
Bo szturchłeś laskę niechcący
A jej chłopak to widział wyciąga
Z kiejdy haj ostry dostajesz trzy ciosy
Masz całe życie przed oczami
Plujesz krwią na tłum małolatek napizganych
Jeszcze słyszysz sygnały i tak
Spóźnia się erka
W przyszłą środę wszyscy bliscy
Muszą odwiedzić cmentarz
Mijają lata i przychodzą zmiany
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków
Mijają lata i przychodzą zmiany
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków
Dzień zaczyna się jak każdy
Inny całkiem spokojnie pijesz kawę
Palisz szluga i czekasz za ziomkiem
On podjeżdża spóźniony
Musicie zdążyć do tyry
Więc śmiga grubo ponad stówę
Dobrze jarzy rewiry mija pierwszą krzyżówkę
Ledwo wyrobił przed Oplem mówisz by zwolnił
Ale muza w radiu jest głośniej
I tak przegapił światła leci
Bezkarnie jak bolid
Tramwaj dopiero rusza i to zupełnie powoli
Tazi widok zasłonił, zjechał w lewo i dalej
I tak bum jest czołówa
Z pierdolonym tramwajem
To dwa trupy na miejscu, rozkopywanie gleby
Przyszły tydzień przynosi Nam
Dwa kolejne pogrzeby
Spoczywajcie w pokoju a My otwórzmy oczy
Bezlitosny los nigdy nie wiesz kiedy zaskoczy
Spoczywajcie w pokoju a ja otwieram oczy
Bezlitosny los nie wiesz kiedy zaskoczy
Mijają lata i przychodzą zmiany
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków
Mijają lata i przychodzą zmiany
Wciąż idziesz na przód i goją się rany
Nieubłaganie czas ucieka dzień po dniu
Los bezlitosny odbiera Ci ziomków