Szad Akrobata - Dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść tekst piosenki (lyrics)
[Szad Akrobata - Dzień po dniu, gdy jeszcze coś tu mogło upaść tekst piosenki lyrics]
Choć to nie Tokio, to po horyzont moim domem
Po widnokrąg - znajomy mi każdy kilometr
Zdarzyć się mogło
Uśmiecham się jak z Nicholsonem
Prywatny świt budzi się nad Wrocławiem
Odeszła noc prawie, świat wciąż na podstawie
Dumnie stoją żurawie jak fotografie
Pompując świeżą krew parafie
Oparty o tą krawędź wiem
Że kiedyś to zostawię szukając życia gdzieś
Różnica - być a mieć, żyć a chcieć
Ta silna chęć zaczynam nowy rozdział
Czuję jak mrowi w kościach
Ciarki na plecach
Jak mi wiruje we wnętrznościach
W parapet stuka letni deszcz
Tym, którzy biegną, życzę
By dobiegli gdzieś do odpowiednich miejsc
Pierdolę zawiść, mam własny cyrk i małpy
Mam swoje sprawy
Których nie oddam za nic, chcę coś zostawić
Więc tak wygląda pierwszy dzień
Stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem
To że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać
Dobrem a nie zemstą bo dobro uczy głupców
Że oni to przeciwieństwo X2
Więc tak wygląda pierwszy dzień
Stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem
To że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać
Dobrem a nie zemstą bo dobro uczy głupców
Że oni to przeciwieństwo
Łapię drugi oddech, stoję jak głupi w oknie
I słucham głosu miasta
Który wciąż mówi do mnie 'Neo
Już się zaczeło, zrób to jak Leon
Wybuduj dla nich to jak Cheops
Wypierdol niemoc'
Trzeba, to uwierz w to placebo
W moc podświadomości
W potęgę czegoś, co różni nas od roślin
Mrowiły kości mnie i wirowały mi wnętrzności
I stałem tak i czułem, że nie mam wątpliwości
Dawno nie czułem się tak wolny
Już nie pamiętam
Kiedy czułem się tak pewny i spokojny
Widomy i przytomny
Tak mocny niemal że kuloodporny
A z tego okna mam widok harmonii, a nie wojny
Więc tak wygląda pierwszy dzień
Stroję mój umysł jak teleskop
To, co już wiem
To że takie dni ma się nieczęsto
Wiem, że można zło rozjebać
Dobrem a nie zemstą bo dobro uczy głupców
Że oni to przeciwieństwo X2
Ej yo, pobudka
Tu dzień jest długi a noc krótka
Patrzę przez pajęczynę
Którą w nocy pająk utkał
Patrzę i myślę 'jak on
Nas tu wszystkich upchał?'
Tu gdzie nic nie przeżyjesz jak
Tak stoisz paląc głupka
Nawet jak chmury masz nad sobą
Próbując wyrwać się spod rynny
I nie wiesz już sam kogo, byle ktoś inny
Byle byś niebo miał nad głową
W tyle front zimny
Chwila namysłu krótka - dokąd, idę do windy
Naciskam guzik
Niech wiezie mnie do świata ludzi
Niech fala rzuci mnie, będę jak Yamaguchi
Chcą widzieć mnie w samo
Południe, ja będę tam, nie będę sam
Są Ci, za których kiedy trzeba, rękę dam
Czuję tą pewność, pójdą ze mną i chyba wiem
Już gdzie ich szukać
Każdy jest częścią niewymienną tutaj
Pamiętam drogę, które drzwi
Ile razy w ciemno pukać
Dziś jest ten dzień po dniu
Gdy jeszcze coś tu mogło upaść