Szad Akrobata - Góra tekst piosenki (lyrics)

[Szad Akrobata - Góra tekst piosenki lyrics]

Nie potrafi ta figura?! No
To przyjść potrafi góra z nią powódź, grad
Wichura - Szaleją na partyturach
Nigdy się nie przejmowałem
Jak mnie widzą w szklanych kulach
Stoję pewny
Że wyczuwasz dziedzica Excalibura
Smok trójgłowy tak potężny
Jak te bloki! Dziecko skał
Podwórkowy czarnoksiężnik
Znany jako Getto Star
Dla sąsiadów Escobar, dowód na to, że to bal
Byłem tam, gdzie Ty podeszwy
Byś sobie po mięso zdarł
Nie oddam przepisu za nic
Jak jebany Panoramix
Choćbym musiał synu zabić
Będą jeszcze rano krwawić
Wiem jak działa ich organizm
Doprowadzony do granic
Stoję sam, jak biały karzeł


W sercu planetarnych mgławic
Stoję i mam za plecami
Akompaniament błyskawic
Boisz się gracza bez armii?!
Twa kompania łeb wystawić?
Zrywa się wiatr, a musisz widzieć to białasie
Że nie zrywa się
Gdy ma się fart! Wita Cię Szad

To te najprawdziwsze słowa
Nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą
To im ledwie tli się w oczach
Głupota, czy ślepota? Nie wiesz, idziesz
Czy się cofasz?
Wiele dróg prowadzi na szczyt
Na mój jest jedna droga!

Zdarzają się tu wieczory
Gdy powietrze jest wilgotne
Zdarzają się poranki
Gdy słońce zajrzy tym oknem
11-te piętro, ponad, czasem tylko helikopter
Gdzie nie zasnę, jeden dom mam
Tu cumuję ster i okręt
Mam tu ludzki świat w pigułce
- sprawy drobne i istotne
Wiem, już o wielu z nich wszystko
Przy czym oni o mnie w ogóle
Wiem, co im jest niewygodne
Co w ich oczach jest dobre
Patrzę jak każdy z nich tańczy
Z własną gwiazdą pasadoble
Ze szczytu samotnej góry
Mam widok na słońca zachód
Horyzont bez końca brachu
Po widnokrąg morza dachów
Dziecko fachu i rozmachu
Zrodzone na kopcach piachu
Wysyłam Ci tę muzykę pełną smaku i zapachu
Radości smutku, pewności
Obojętności i strachu muzykę, co się odbija
Od ścian betonowych gmachów
Wolne słowa bez łańcuchów
Z papierowych paragrafów
Na prawie ślepego trafu - gram
Tu swoją partię szachów

To te najprawdziwsze słowa
Nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą
To im ledwie tli się w oczach
Głupota, czy ślepota? Nie wiesz, idziesz
Czy się cofasz?
Wiele dróg prowadzi na szczyt
Na mój jest jedna droga!

Dbam tu o wysoki połysk
Przecież piszę swój życiorys
Jeden z wielu rozrzuconych
Po całym tym metropolis
Gdzie zbyt wiele słów jest po nic
Gdzie chciwość rodzi pomysł
Gdzie siebie nie oszukasz i
Gdzie czasu nie dogonisz
Wszystkiego dobrego Hommie's! W
Lojalności fundamenty
Pamiętaj - grunt, czy stoisz
Nawet jeśli lustra strzępy
Fałsz, albo egoizm - każdy płaci tu za błędy
Czasem wystarczy długopis
Którym można kuć diamenty
Póki wena puszcza pędy
Póki gra ten chór zaklęty
Dopóty przez ultradźwięki
Widzę mój obwód zamknięty
Dla wielu to układ ciemny, Patrzą
Jak bym tu kradł perły
W oczekiwaniu na werdykt
Stoję swego gówna pewny
Każdy chowa trupa z szafy, Nie wierz w to
Że Bóg nas zbawi nie bój się
Jak kul Kadafii! Idź to na podwórka nawiń
Zabij króla! Potem zabij
Tych wszystkich Mc's Wonnabe
W piórach pawich nie potrafisz?! Stoję
Tak i mnie to bawi

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować