Szad Akrobata - Krok do szaleństwa tekst piosenki (lyrics)
[Szad Akrobata - Krok do szaleństwa tekst piosenki lyrics]
W lustrze obłęd źrenic
Ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję, jakby od szaleństwa jeden
Krok mnie dzielił
Myślę: "Co jeżeli oni będą to wiedzieli?"
Bo przyciąga ich siła
Ta która działa jak magnes
A odpycha ich słabość
Która przychodzi tak nagle
I zamiast być wiatrem w żagle
Może okazać się bagnem
Gonitwą za wiatrem, za obłąkaniem jak Makbet
Co zdawało się łatwe może
Cie przebić jak bagnet
I poczujesz, że spadłeś jak uderzony wahadłem
Kiedy wyrzuca Cię zakręt
Zostaje ci gorycz w gardle
Odbijasz w krzywym zwierciadle nie prawdę
Ale grę światłem
U mnie wciąż ten stary chodnik
Mi jak brat przyrodni
Znak przewodni, szarych stopni na przychodni
To wciąż ten mały wodnik
Daje sobą całe zwrotki
Nie chcę żadnej rady o nich
Bo są mało wiarygodni
To nie ściany kryją prawdę
Ale wnętrza kryją prawdę
Ściany ledwie piją farbę
Kilku pech ten minął fartem
Choć nie jestem ignorantem
To co kiedyś milion warte
Dziś patrzy jak widmo z kartek
Witam Cię jak w dni otwarte
Akrobata, jeden krok do szaleństwa
Wokół widok tego miejsca, zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic
Ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję, jakby od szaleństwa jeden
Krok mnie dzielił
Myślę: "Co jeżeli oni będą to wiedzieli?"
Wokół widok tego miejsca, zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic
Ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję, jakby od szaleństwa jeden
Krok mnie dzielił
Myślę: "Co jeżeli oni będą to wiedzieli?"
Czasem nie mam myśli, mam tylko dziwne stany
Nie umiem przesiać ich
By nie było tych niechcianych
Tłumią krzyk ściany i tak zza szyb zerkamy
Cały ten żal zbieramy i z całych sił czekamy
Tylko nie wiemy na co? I niby wiemy za co
Tylko te ideały, z latami z ceny tracą
To ślepa gra co rozdaje kredyt graczom
I nawet kiedy wszystko stracą
– wracają żeby zacząć
Czasem nie mam myśli, mam tylko dziwny letarg
Tak jak gdyby przepadł w
Zimny i sztywny metal
Jak zapomniany śpiewnik
Albo ten krzywy trzepak
Co mu przyrzekli kiedyś
Albowiem przywykł czekać
Ja czasem nie mam myśli
Siedzę i tonę w rzece ciszy
Jak w bibliotece – to moje Tao
Czasem nie mam myśli, a czasem chaos
Naoczny świadek że to gra o to
By nie stać się tu skałą
Krok to wciąż za mało
Wokół widok tego miejsca, zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic
Ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję, jakby od szaleństwa jeden
Krok mnie dzielił
Myślę: "Co jeżeli oni będą to wiedzieli?"
Wokół widok tego miejsca, zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic
Ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję, jakby od szaleństwa jeden
Krok mnie dzielił
Myślę: "Co jeżeli oni będą to wiedzieli?"