Szad Akrobata, DJ Qmak - Mniej - Więcej tekst piosenki (lyrics)
[Szad Akrobata, DJ Qmak - Mniej - Więcej tekst piosenki lyrics]
Mniej więcej zabrakło dodać
Że to czyni mnie szaleńcem niech będzie
Kiedy słońce z nieba zejdzie
Siadam w krześle pod napięciem i
Chcesz wiedzieć?
Mniej wiesz, głębiej śpisz mniej masz
Lepiej śnisz
Ale nie wiesz nic, to klepiesz krzyż
Mi ta wiedza jest szaleństwem
Niewiedza błogosławieństwem była
Nie wiem dziś, gdzie jesteś miła?
Od lat patrzą jakbym wygrał nie
Dają mnie za przykład ja patrzę
Jak wstaje świt nad topię
Ich żal w kadzidłach
A w powietrzu tylko tik tak tik
Tak tik tak po was
Dobrze znacie się na ludziach? Ja
Się dobrze znam na słowach
Nie gram tu o popularność
Wtedy by "to coś" umarło
Wybacz, ale moją szczerość
Posądzają o brutalność
Pojawiam się bez zapachu
Kiedy patrzą się na zachód
Witaj w mej oazie z piachu #Bibi Netenjahu
Dopóki słowo, słowo goni
Zabieram ich z monotonii
Wychodzą po Lobotomii
Wychodzę z nagrodą #Moniz
Daję duszę robotowi, po to żeby ją roztrwonił
Zero ciągot, do korony mogę
Choć nie mogą oni
Ziemskie powietrze dzisiaj jest
Toksycznie gęste
W smogu spalin, pada szary śnieg z deszczem
Na jezdnię wszędzie kłębią się gołębie
Jak złe myśli w społeczeństwie
To ziemskie powietrze tu jest
Smoliste i lepkie
Ziemskie powietrze, pachnie tu bezprawiem
Ślad wypływa z szumem afer
W zoomie kamer lub znika jak cukier w kawie
Na ekranie show na niby
Bez zmian – błysk w oczach żmii
Lis herbatę wieprzy słodzi
Łyżeczkami kokainy
Wiesz co różni mnie od reszty? Widzę tych
Którzy odeszli rzeka płynie
Tylko bez nich dryfują tuż przy powierzchni
Płomień topi wosk świeczki z Indonezji
Kiedy jedni biją w dzwony
Ci drudzy się biją w piersi innowiercy
Trę szkliwo szczęk obu, nerwoból
Nie lekkoduch, przez popiół, krew w oku
W lewo stół, tlen – wodór, lepiej w szkło tu
Łatwo złamać kręgosłup, przez ogół
Dopóki słowo, słowo goni
Zabieram ich z monotonii
Wychodzą po Lobotomii
Wychodzę z nagrodą #Moniz
Daję duszę robotowi, po to żeby ją roztrwonił
Zero ciągot, do korony mogę
Choć nie mogą oni
Spójrz o tam, lecę, lecę
Panie miej ich w swej opiece
Mam na koncie już dziewięćset
Dziewięćdziesiąt dziewięć zleceń
Więc się nie ciesz chcesz nie wiedzieć
No to nie wiedz
Że zaraz tam będzie meczet, cięcie trzecie
Ence-pence, w której ręce Neferete
Ma monetę przez ćwierćwiecze
Jesteś więźniem przez niewiedzę
Ja przez tę wiedzę tu jestem specem
Jak emeryt w świecie przecen, kręcę hecę
Ksenofob? Nie no skąd! Nierozsądny jest osąd
Tych co mają brudne łapy
Nie styrane ziemią stąd
Wywiadowcza propaganda ma ból dupy #hemoroid
Niech nie straszą przemocą
Bo obudzą Yellowstone nasza wina, wasza wina
A skończy się na karabinach za szmal Rabina
Stara bida zaciśnie nam pas
Szahida pan maszyna
Dopóki słowo, słowo goni
Zabieram ich z monotonii
Wychodzą po Lobotomii
Wychodzę z nagrodą #Moniz
Daję duszę robotowi, po to żeby ją roztrwonił
Zero ciągot, do korony mogę
Choć nie mogą oni