Szad Akrobata - Patrzę jak idziesz tekst piosenki (lyrics)

[Szad Akrobata - Patrzę jak idziesz tekst piosenki lyrics]

Chcę ci powiedzieć dziś tych kilka słów
Szad, ej

Zbieram po tobie każdy dźwięk i
Kładę go na prześcieradle miewam tą fobie
Że zabraknie gdzieś cię nagle
I wreszcie spadnę czując, że wreszcie spadłem
Może tylko czasem będę mógł cię
Poczuć gdzieś przez kable
Piję twój ciepły wzrok z czarną herbatą
Dziękuje za to prawie dekadą
Chciałbym, żebyśmy gdzieś uciekli z
Tą pełną szufladą
Chciałbym, żebyśmy wsiedli w wagon i
Myśli jadą gdzieś po Ekwador
Kiedy już czuję, że to rzucę
Kiedy chcę uciec z takim poczuciem
Że już nie wrócę mimo zakłóceń
Ty sprawiasz, że staję jak uczeń
Wiesz gdzie mam duszę i wiesz
Że jeśli chcesz otwierasz mnie jak kluczem


Tu nie mam złudzeń i zabierz myśl
Że się obudzę
A to, co miało wiecznie trwać, potrwa krócej
Podkład nucę, dopóki płótno na sztaludze
Ufam, że poznasz się na sztuce
Wciąż się nas uczę

Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz
Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz
(Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz)

Patrzę, jak idziesz

Zawdzięczam tobie siebie
A dom bez ciebie to więzienie
Jesteś jak dopełnienie
Słodycz na podniebienie
Jak ukojenie po oblężeniu dnia na pocieszenie
Choć wciąż zawodzę cię, nie powiesz, że nie
Świat jest zły
Pozwól mi być twoim ochroniarzem pokażę ci
Że mimo wszystko zwycięża dobro czasem
Pozwól być drogowskazem wprost do marzeń
Chodźmy tą drogą razem, zapakuj sny
Zaczekam pod ołtarzem
Weź biały welon do pary z cerą
Niech wiatry wieją
Zakryj bielą arcydzieło, którym cię stworzył
Ja tylko chcę uczynić cię na
Cały przelot panią przestworzy
Włóż kolczyki, otrzyj z łez oczy

Włóż kolczyki, otrzyj z łez oczy
Otrzyj z łez oczy

Twój miękki uśmiech jak dźwięki w półśnie
Błękit w mróz w śnieg, lecz o tym później
W pokojach twój śmiech już nie odbija
Się od ścian jak wcześniej
Mam plan jak wcześniej, ale co myślisz
Czyś ty jeden anioł stróż wie
Bywało różnie między nami
Byliśmy równie wielcy, mali
Ale wciąż płynie okręt, a my na nim
To nie Titanic dwoje na fali
Czeka na piach z wydmami
Niech to nie tonie, bo nie będziemy oddychali
Chwile za nami, tyle przed nami
Siła, co wersy ogniem pali i
Choćbym linę miał trzymać zębami
Ciebie rękami
Każdy ocean kończy się brzegami
A brzeg drzewami, nie chcę cię ranić

Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz
Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz
Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz

Jak kiedy szumi deszcz i tańczy wiatr
Co na najwyższej z chmur
Rozsypał śnieg na szczycie w
Koronach drzew o świcie
I dał im ptaków śpiew, cały ten set arcydzieł
Tak patrzę na ulicę, patrzę, jak idziesz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować