Małach, Hice - Proverbium tekst piosenki (lyrics)
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
[Małach, Hice - Proverbium tekst piosenki lyrics]
Niż tylko wypłaty po koncercie
Na scenie oprócz potu zostawiamy serce
Studia mamy w piwnicach mieszkając na
Piętrze, z zawodów: Producenci, Grafficiarze
MC na ręce nam patrzą społeczniaki i lamusy
Nasi ludzie za granicą piszą o nich "pussy"
Muzyka w duszy gra nam, nie jeden kruszy
Grama, ledwo nas już widać na osiedlach
Raczej w ciemnych bramach
Inwigilacja - dramat
Choć nie ma przeszkód dla nas
Różnią nas miejsca, pochodzenia
Łączy z rapem sztama
Z patologicznych rodzin większość
Ale wychowana przez te podwórka lepiej
Niż ty przez Ojca banana
Nagrana zwrota nas cieszy
Bardziej niż cokolwiek
Do rana siedzę przy mix'ach czysty
Nie po torbie
Twój DJ na koncertach puszcza bity spacją
Mój dJ na koncercie ma plecak winyli
Sprawdź to nie puste hasło, Hip-Hop to
Wiara, ta moja idea
Coś dlaczego się tu staram
Trzyma przy życiu mnie, ty w
Tym nie widzisz sensu
To moja maksyma - Proverbium
Coś każe mi iść pod prąd
I ciągle kroczymy tą drogą
To serce krzyczy "bądź sobą!"
Bo więcej znaczy, niż słowo
Niesiemy krzyż drogą każdej dzielnicy
Teraz to
Usłyszysz, na przekór zawistnym wrogom
Na przeciw rzucanym kłodom coś każe iść
Gdy mówię Hip-Hop, to przed oczami życie całe
Zawsze był blisko
Od kiedy jeszcze nic nie miałem
Ciężko pracuje, nie traktuje tego
Że dostałem
Jedynym darem życie, na resztę zapierdalałem
Jak chciałem, jestem człowiekiem honoru
Stawiam na szczerość
Nie paletę tych sztucznych kolorów
Tu każdy z nas miał w życiu trochę
Hardcor'u, łamały nosy się, leciały zęby
Zbaczałem z toru
Teraz mimo to, w imię idei swojej, idę
Liczę na siebie, tylko wiatr dodaje skrzydeł
Na pierwszym miejscu mam rodzinę w sercu
Ty też? To dla nich żyje
Dla nich biorę wdech i wydech
Szanuje swoich słuchaczy, oni dają
Mi bezcenny szacunek, tego się nie goni
Chronię kulturę w którą wierzę
Podkreślam dwa razy
Coś każe iść, kocham żyć
Robić swoje i marzyć
I w młode głowy wpajać: to ziomek
Czy to faja
Wierzymy w wartości, gdzie ich nie ma
Nie ma nas i nara
Ty też w coś możesz wierzyć
Tylko musisz się postarać
Takie podejście mam i jest gitara
Coś każe mi iść pod prąd
I ciągle kroczymy tą drogą
To serce krzyczy "bądź sobą!"
Bo więcej znaczy, niż słowo
Niesiemy krzyż drogą każdej dzielnicy
Teraz to
Usłyszysz, na przekór zawistnym wrogom
Na przeciw rzucanym kłodom coś każe iść