Paweł Bokun - 200 po mieście tekst piosenki (lyrics)
[Paweł Bokun - 200 po mieście tekst piosenki lyrics]
Leci ta myśl
Żeby znowu się uświnić, żeby znowu być złym
Nie brać serio słów rodziny
Że się nie ma już nic
Uzupełnić ostre płyny, i się zwalić na pysk
Czuję, jakby szklane włókna mi
Wchodziły do rąk
Głowa zaczęła się pultać, na uczciwych
Prad stock'' wszystkie beje na podwórkach
Urządzając small talk
Zamiast gadać o połówkach, zajmowali się mną
Boże broń moich faflunów
Boże broń też i mnie
Od brązowo-złotych guru
Po srebrzystych gór wierzch
Od czarnego jak noc brudu
Od sterylnych full miejsc
Żeby żaden z nas nie uniósł się
Gdy znaleźć go chcesz
Gdybyś, kiedyś chciała możesz ze
Mną witać swój dzień potem się oddalać
Rypać w robie którą masz gdzieś
Byleś mi nie przypominała mi co dobę jak jest
Ja postaram się za rogiem nie lądować co dwie
Kto im każe się poczuwać do suszenia nam głów
Czy to diabeł, czy to nuda
Czterech liter mdły bór chce dla Ciebie
Móc wypruwać dużo więcej niż żółć
Jak mi przyjdzie chęć pofruwać moje
Nogi wsadź w sznur
Boże broń moich faflunów
Boże broń też i mnie
Od brązowo-złotych guru
Po srebrzystych gór wierzch
Od czarnego jak noc brudu
Od sterylnych full miejsc
Żeby żaden z nas nie uniósł się
Gdy znaleźć go chcesz
Mały plastikowy Jezu znad
Drawieńskich pól brudź
Nas robotą i się nie bój
Nam wyrywać nóg z dup
Zabierz na niebiański biegun po
Robocie i zmuś
Przyodziany w kolor śniegu ciąć
Warzywa do zup
Byłem bezinteresowny od najmłodszych
Lat liczb póki wylewał mi z mordy się
Spieczony w wiór wikt każdy wkoło trąbi
Żeby nową dziurę w pas wryć
Bądź tu sukinsynu mądry gdy
W kieszeni masz nic
Boże broń moich faflunów
Boże broń też i mnie
Od brązowo-złotych guru
Po srebrzystych gór wierzch
Od czarnego jak noc brudu
Od sterylnych full miejsc
Żeby żaden z nas nie uniósł się
Gdy znaleźć go chcesz
Jak czerwone lambordżini w głowie
Leci ta myśl
Żeby znowu, się uświnić, żeby znowu być złym
Nie brać serio słów rodziny
Że się nie ma już nic
Uzupełnić ostre płyny, i się zwalić na pysk
Ja jestem tylko grafomanem
Wszystko pospawane, a najbardziej bit
Moim smutnym życiem, w którym ciągle idę na
Szczyt moich bliźnich krzywd
Boże broń moich faflunów
Boże broń też i mnie
Od brązowo-złotych guru
Po srebrzystych gór wierzch
Od czarnego jak noc brudu
Od sterylnych full miejsc
Żeby żaden z nas nie uniósł się
Gdy znaleźć go chcesz