Paweł Bokun - Nawrócony w Drawnie tekst piosenki (lyrics)
[Paweł Bokun - Nawrócony w Drawnie tekst piosenki lyrics]
Kiedyś mogłem trzeci dzień tak leżeć
Kiedyś mogłem twardo srać pod siebie
Jak przepięknie musi być tam w Niebie
Coś zaczyna w moich żyłach gnić
Ciemna stęchła asfaltowa nić
W głowie dudni mi jebany glitch
Jedno czego teraz chcę to wyć!
Niektórzy nie rozumieją, że
Pojebem się jest, a nie być się chce
Odstaję od normy o cokolwiek b
Mój Boże odstąpię, tylko wypatrz mnie
I daj Dorotce jakiś prostszy wybór
Bo kręci w kółko się jak Drums by Zbylu
Twój wynalazek na mnie łypie z tyłu
Jak z nim poradzę sobie z wszystkim w życiu
Mam punkt dodatni za raperskie zwrotki
Plus mam obsesję na punkcie Dorotki
Mózg wplata mi pod moje wrotki kłodki
I takie głupotki
Tymczasem na to ile miałem już
Nagrać płyt brakuje mi słów
A w Szczecinie są raperzy, którzy mają
Ksywy jak imiona dla psów, Wuff, wufff
Może jednak Bóg mi pomoże
A może jednak boga wcale nie ma
Ale chyba jednak się do Niego strwożę
Bo chyba kurwa nie mam innych planów na teraz
Mały plastikowy Jezu, zmiłuj się nade mną
Bo znowu chce mi się chlać
Spierdoliłem sobie życie
Przez kurewsko słodki nałóg
Spierdoliłem sobie życie
Bo nie miałem innych planów
Może jednak Bóg mi pomoże
A może jednak boga wcale nie ma
Ale chyba jednak się do Niego strwożę
Bo chyba kurwa nie mam innych planów na teraz
Mały plastikowy Jezu, zmiłuj się nade mną
Bo znowu chce mi się chlać