Małach - Wielkie rzeczy (feat. Grizzlee, KęKę) tekst piosenki (lyrics)
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska
[Małach - Wielkie rzeczy feat. Grizzlee, KęKę tekst piosenki lyrics]
I na końcu mieć za sobą długi dystans
Żeby córa miała po kim umieć kiedyś
Nie zostawać
W sytuacjach z których już nie widać wyjścia
Całe życie mówię sobie nie podpalaj
Się tym co masz
Tylko zapierdalaj, bo może być lepiej
Mocno wierzę w siebie ta wiara nie w sklepie
Właśnie ona mi pozwala robić to najlepiej
To co kocham i to dzięki czemu oddycham
Nie ciągnie mnie już do kielicha
Jak świat zapamiętać mnie ma jak odejdę
Niech powie mu moja muzyka
W sercu osiedle i ławka - klasyka
Stare teksty po szufladach
A nie na śmietnikach
Snuję wielkie plany - znowu nowa płyta
Znowu zarywałem noce, jak by się ktoś pytał
Nie słucham sloganów
My nie jak stado baranów z klapkami na oczach
Idziemy przed siebie
Trendy nie zmienią nam planów
Żyjemy na blokach
Można zarabiać tu żyjąc na pokaz
Mój cel to robić co kocham
Jak wjeżdża bit i mój wokal
Czuje się jak bym był
Chociaż nie jestem na prochach
Nie kupisz ode mnie tandety
Za długo tu jestem i prędzej zdechnę
Co roku podnoszę sobie poprzeczkę
I jaram się rapem i tu będzie refren
Chyba pójdę tą drogą
Wybacz że nie za Tobą jak ogon
Wielkie rzeczy nadchodzą
To co złe to zostawiam za sobą
Gdzie mój świat, moje logo
Gdzie mój rap, to mój dom, to bankowo
Nie dam odpocząć nogą
To co mam, wziąłem sam, nie od kogoś
Wszystko co robię jest duże
Nawet jak z boku wygląda na błahe
Nie raz buduję, a potem to burzę
I chciałbym inaczej, lecz wciąż nie potrafię
Codziennie krok-krok, czasami mrok-mrok
Ale mam moc, gram dalej
Choć już nie blok-blok, to lecę non-stop, bo
Tak se kurwa powiedziałem
Nie wiem czy to co dziś
Robię jest świeże czy nie
Piszę to szczerze, czy propsy czy hejt
Ponoć cię prawda wyzwoli tego to nie wiem
Wiem że prawda dalej mi chleb
Kolejne lata na scenie jak tytan
Multi-platyny co płyta
W domu dzieciaki, kobita, jak by ktoś pytał
Tak tu się ogarnia życia!
Chyba pójdę tą drogą
Wybacz że nie za Tobą jak ogon
Wielkie rzeczy nadchodzą
To co złe to zostawiam za sobą
Gdzie mój świat, moje logo
Gdzie mój rap, to mój dom, to bankowo
Nie dam odpocząć nogą
To co mam, wziąłem sam, nie od kogoś
A, znów nie mogę spać znów za dużo kaw
Znowu tętno gaśnie znowu życia pan
Trochę ponad stan czekam na swą szansę
Wierzę mocno, praca non-stop
Opierdalanie się wciąż nie jest
Dla mnie opcją dobrym mordom sprzyja kosmos
Wielkie rzeczy wciąż, a nie machanie forsą
Mówię głośno – to mój rok ziom!
Ze mną ludzie co pomogą mi iść prosto
Otwórz okno, puść na blok to, ha
A jeśli chcesz mi powiedzieć pas
A jeśli chcesz mi powiedzieć stój
Ja już tu mam nawet czarny pas
W zdobywaniu najwyższych gór, je je je
Chyba pójdę tą drogą
Wybacz że nie za Tobą jak ogon
Wielkie rzeczy nadchodzą
To co złe to zostawiam za sobą
Gdzie mój świat, moje logo
Gdzie mój rap, to mój dom, to bankowo
Nie dam odpocząć nogą
To co mam, wziąłem sam, nie od kogoś