Sobota, Wini, Smagalaz - Niech Mi Ktoś Kurwa Powie tekst piosenki (lyrics)
Sobota [Michał Sobolewski]
[Sobota, Wini, Smagalaz - Niech Mi Ktoś Kurwa Powie tekst piosenki lyrics]
Pękła druga, trzecią lej
Pękła trzecia, czwartą lej
Pękła czwarta, piątą lej
Czy ktoś wie co się wczoraj stało
Przy mnie leży jej nagie ciało
Boże drogi co się wczoraj działo
Chyba ciuchów mam za mało
Chyba zaraz muszę zwijać majdan
Nawet niewiem czy była fajna
Nawet niewiem gdzie jest mój portfel
Jedyne pamiętam, to że miałem bombę
Mam obitą mordę, rozcięte czoło
I wydaję mi się, że zatarty żołądź
Tylko przypuszczam, właściwie czuję
Że wczoraj myślałem, nie głową a chujem
Było pięknie ponoć, nic nie żałuję
Choć tylko mi mówiono
Kilka zdjęć na telefonie zomuś
Mówili mi, dałeś się ponieść znowu
To kolenda bez pardonu
No i nie wiem w czyim jestem domu
Mam mało czasu zanim się obudzi
Zacieram ślady, że byłem tu dziś
Chcę do moich ludzi, chcę do moich ziomów
Wydostać się stąd Boże pomóż
Daje do schronu do Tonny Jazz`u
Wóda na stole, w powietrzu rzeżuch
Czołem żołnierzu!
Czołem panowie
Jak amen w pacierzu, czeka mnie spowiedź
Powiedz kto był tutaj na mnie
Powiedz o tym czy było fajnie
Naturalnie - jak dla mnie bomba
Rzekłbym oficjalnie tak to wygląda
Pękła flacha, drugą lej
Pękła druga, trzecią lej
Pękła trzecia, czwartą lej
Pękła czwarta, piątą lej
Która godzina? Piąta
Szósta nad ranem - nie wiem
Czym się naćpałem - nie wiem
Kogo ruchałem - nie wiem
No bo co, dopiero wstałem
Potańcowałem, po co to brałem
Ziom, pomogę sobie na to Ketonalem
Łeb jak kamień, teraz jak balon
A wlałem w siebie wczoraj cały galon
Kiedy tego za mało co dało ciało
Mendelejew służy całą gamą, jak dłonią odjął
Wypadałoby naprawić moje "mondżo"
Misiu, może Ci pomogę rąsią?
Ty naprawdę?
Hmm, z przyjemnością
Jest! No powiedz co się stało wczoraj
Koło ratunkowe, telefon do zioma
Opowiada żona, a podobno do teraz
Nie wrócił do domu
Więc pyta o to samo zmartwiona
Nie wiem, nie widziałem, migawki
Film ekhem cięcia, Stawiam parafki
Tam, gdzie, pamiętam
A jak nie pamiętam, pomagają zdjęcia
Ty wrzuć to na fejsa, najpóźniej w niedzielę
Dodasz je do albumu z
Ulubionych Hip-Hopowych imprezek
Na Ciebie co czeka niee - a to co było?
Niee - interere mOPS - choć wysoki lot
Mam autopliot
A tego jestem pewien, więc puszczam ster
Wpuszczam z siebie dym
Nie wypuszczam nic mamy tego tyle
Żeby urwac tobie film
Udupić sie w trupa nie sztuka
Wypada to zrobić z finezją
Niech ktoś skomentuje to coś co
Robimy tu na wideo
Śmiać, czy płakać, płakać, śmiać się
Flacha pękła, druga leeej
Potem powiesz co się działo wczoraj
Pękła flacha, drugą lej
Pękła druga, trzecią lej
Pękła trzecia, czwartą lej
Pękła czwarta, piątą lej
Która godzina? Piąta
Szósta nad ranem - nie wiem
Czym się naćpałem - nie wiem
Kogo ruchałem - nie wiem
Abel - Smagalaz to pamiętam
Poza tym to chyba nic, może powiesz mi
Jakie tu rzeczy miały miejsca
Taka hulana, zabawa
Że równie dobrze można by ją przespać
Ty że teraz afera
Nawet nie mogłem powiedzieć było extra
Uwaga na używki szarych komórek paraliż
Prędzej czy później trzeba się ocknąć
Wtedy ziomy mówią ci Juri Gagarin
Lece w górę ale potem spadam
I kumuluje myśli żeby to poskładać
Lambada Wszędzie znaki zapytania
Zielona twarz zaczynam bać się Batmana
Namalowana grubą kreską linia
Przypomina już symbol tędy wycinaj
Dzieciaki urywają filmy
Bo nie mogą znieść polskiego kina
Przy nich my to Złote Lwy
Z filmowego festiwalu - Gdynia
Nie wiesz jak to rozkminiać?
Ja się w pizdu oddalam
Kiedy w końcu na to wpadniesz -
Zostawię w kiblu Oskara
Ha! Wiesz mój wpis na ten
Track to stabilny katamaran
Ja płynę swoim kursem
Krzyczę achoj! do kapitana
Suchy ląd spotkam na Balarach
Puki co polej rum, płynie joint fata morgana
Odcinam i staram się nie zapominać
Nie zapominać