Małach, RUFUZ - Początek tekst piosenki (lyrics)
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
RUFUZ [Rafał Kwiatkowski]
[Małach, RUFUZ - Początek tekst piosenki lyrics]
Gdy oprócz propsów nie masz
Nic życie bywa smutne
Oby niefart i lipa były tylko złudne
A zaowocowały kiedyś zajebistym skutkiem
Każdy początek czegoś to coś nowego
Dlatego jak coś nie wyjdzie mówię: co z tego
Ugryzę to inaczej
"Pomożesz Bracie? Pomogę raczej!"
Chcieliście progresu to macie
To płyta o sile przyjaźni, nawet kiedy spina
Bo zawsze można porozkminiać
Gdzie i w czym przyczyna że to Oryginał
Że każda godzina jest tak niepewna
Jak zdrowie żula, który z rana wali klina
O tym co było kiedyś, a co jest dzisiaj
O nadziei, co warto ją mieć
Nawet kiedy kicha nawet gdy uboga w źródła
Białka jest Twoja micha
Dziękujesz Mamie, mówisz: Mamo
Obiad był pycha!
Ta płyta jest o paru szpontkach
Paryskich wątkach
O tym, że wole robić sam coś, się nie oglądać
O tym, że nie dla każdego są dragi
By nie mieć zgagi, warto wnieść trochę powagi
O tym o co nie dbam, o starych czasach
O kobiecie
Którą kocham i o ludziach bez zasad
O tym co u nas, o tym co u mnie
Kolejny dla Was wycinek z
Życia przedstawiam dumnie
Początek na nowy krążek, ten sam kierunek
Słowa o życiu, co mnie tu trzyma
Po co nagrywam
Że nie chce syfu, że pakt trzech typów
Że miasto stołeczne to ważne dla mnie miejsce
Gdzie fałszywka ginie
A szczęście nosi mojej kobiety imię
Że chciałem tylko z fartem iść
Daleko stąd, tam gdzie Relacja to Oryginał
Od '99, kiedy nawijam
Że 3 6 0, P R O S T O, w dwójka, zero, jeden
Czwórka od nas na podwórka
Że gniją już tu mury
Że pojebało się niektórym
O tym, że sroga będzie przestroga
Jak nas zawije, zapamiętasz dobrze nadzieje
Niepewny grunt, nie dbam o to
Pieniędzy nie chcę
Wpierdolisz w błoto między nami kontakt
Bez słów tu czy tam
Bez dwóch zdań na frontach
Że sami radę damy jak nagramy
Wyjdziemy poza ramy to nachlamy się
Choć rzadko już przeginamy
Te tematy znamy tu na wylot
Więc nie pierdol proszę Cię tylko
Bo dla nas wszystkim jest tu Hip-Hop