Małach, RUFUZ, Jano PW - Zegar tekst piosenki (lyrics)

[Małach, RUFUZ, Jano PW - Zegar tekst piosenki lyrics]

(Teraz patrzę, właśnie patrzę)

Teraz patrzę, jak na blacie sekunda za
Minutą spierdala bracie
Dzień za dniem i tak w kółko
W terenie czy na chacie, sam czy w kilku
Najlepszy moment życia to będzie
Czy był już to Tobie tego nie powie zegar
Choć on dokładnie by wiedział, tak
Jak czas i kalendarz, nie tylko zdjęcia
Poznał nas i materiał, na zawsze lekcja
Dobry przejazd ten sam przedział żebyś kurwa
Wiedział, to nie oceniaj, bo Ciebie
Ktoś oceni inaczej niż się cenisz
I będą wszyscy straceni
Mam na dziś dzień poręczycieli
Co będzie za rok, a co na starość?
Nie liczyłbym tutaj na tarot
Przepowiednie i wróżby z fusów
Ciut, ciut animuszu w życiu, być na
Plus, mieć na ruch, nie to, że w ukryciu
Jeden czas bije, jeden zegar w Twoim życiu
W tym jednym życiu (W tym jednym życiu)

Pa, jak spierdala ta wskazówka
Wiem, że nie marnuje czasu nawet gdy to wódka
Z przyjacielem chwila czy wesoła
Czy jest smutna
Pijmy dwa i pół dnia, niech zdrowie Bóg da
I niech ten każdy cenny moment
Zostanie tu w nas
Porozpierdalane szyby jak u naszych ziomków
Dziś też daje upust agresji
Nie jak na początku dziś piszę wersy
Choć w moje myśli nie masz wglądu
Bity i teksty, wciąż mija czas
Nie tracę wątku
Biegnę, biegnę w stronę marzeń i do celu
"Prędzej, prędzej" mówi zegar, nie wiem czemu
Nie chcę, nie chcę
Weź odpierdol się i nie mów
Tego co było i daj mi kurwa więcej tlenu
Nienawiść systemu z czasem rośnie
Czasem prościej jest ubliżyć bez powodu ośle
Cena czasu rośnie wraz z moim wiekiem
A rap na to dla mnie lekiem
Najlepszym lekiem

Ja pamiętam to dokładnie
Wziąłem na barki wszystko
Nie wiem czy to na dobre mi wyszło
Lecz widzę przyszłość w dobrym kolorze
To, że tworzę Ci obraz w głowie
Może Cię ruszyć do działań
Nie wyjmę jak nie włożę
Dobry Boże spraw, żeby ludziom się tu chciało
Żeby każdy z nich miał ten kwit na to
Co mu się wyśniło
W tej kwestii jedność jest siłą
By zburzyć ten Babilon, jano i Hinol
Tetrahydrokannabinol w głowie mi szumi
Emocje tłumi, nie pierdol tu mi
Że masz zastój
Przyjmuj na klatę niepowodzeń fatum
Zawsze pół na pół dzielę
Z bratem nieufności wotum
Dla tych, co chcą burzyć spokój mam na widoku
W dwunastopiętrowym bloku
Nie życie w dostatku tak było kiedyś
Dzisiaj mam się lepiej bratku
A zegar tyka wciąż nieubłaganie
Wskazówka nadal cyka
Cyk, cyk cyka, pyk, pyk
Pyka w rytmie serca mi styka
Droga duchowa Twoja w tych
Czasach jest jak ostoja
I Twoja zbroja, Twoja ratunkowa boja
To jak liny się chwycić w ostatniej chwili
Bo koniec końców musisz na siebie liczyć
Czyli przejść ten labirynt
Długą drogę już przebyli ci, co w nim zostali
Nie korzystając z czasu
Bo zostali skamieniali, skamieniali
PW, MR wciąż na fali, wciąż
Na fali, tak jest, 2016, cześć
Czołem, witam i pozdrawiam
Zegar mi tyka, trud, że dobrze go nastawiam
Budzik mnie wzywa, ale już się nie obawiam
Się nie obawiam, Ty też się nie obawiaj elo

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować